|
KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maly_kwiatek
Gość
|
Wysłany: Śro 11:40, 02 Lis 2016 Temat postu: Kierownik duchowy |
|
|
Nieraz spotykam się ze sformułowaniem "kierownik duchowy", jednak nigdy nie miałem okazji do praktykowania relacji z taką osobą duchowną.
O poradę duchową nieraz prosiłem w modlitwie Boga, lub Anioła Stróża i to mi całkowicie w moim życiu raczej wystarczało.
Macie jakieś inne doświadczenia? Możecie się podzielić?
Czy nie ma zagrożenia, że Kierownik duchowy zniewoli osobę kierowaną?
Na forum wiara odczytałem szokujące dla mnie zwierzenie pewnej osoby, która napisała że jej kierownik duchowy odradził jej czytać Pismo Święte, bo może nie zrozumieć, czy źle zrozumieć.
Nie ukrywam, że ręce mi opadły, bo osoba wydawała się rozgarnięta, nawet była kiedyś moderatorem na tamtym forum.
Co o tym sądzicie?
Kierownik duchowy ma prawo coś takiego sugerować katoliczce?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Duśka
Gość
|
Wysłany: Śro 13:13, 02 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Nieznajomość Pisma św. jest Nieznajomością Chrystusa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Philip
Princeps prior
Dołączył: 21 Mar 2014
Posty: 1361
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:09, 02 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Każdy przypadek jest wyjątkowy. Dla nas może to być absurdalne, ale w jakiejś konkretnej sytuacji swoisty post może byłby owocny?
Przykładowo: Jeżeli by taka osoba zaniedbywała obowiązki poprzez lekturę PŚ to uważam, że kierownik postąpił słusznie.
Wiadomo kim był ten kierownik duchowy?
Do rzeczy. Takowa osoba nie jest do zbawienia potrzebna, jednakże może zdecydowanie pomóc. Każdy z nas przeżywa trudne chwile, duchowe rozterki oraz trwa w pewnych grzechach. Warto mieć jakąś zaufaną osobę ( najlepiej ksiądz, który jednocześnie może być stałym spowiednikiem ), która będąc blisko Boga może ustawić nas na właściwą drogę.
Uważam, że brak kogoś takiego może w ekstremalnym przypadku doprowadzić nawet do opuszczenia szeregów KK.
Nie przyrównywałbym roli kierownika duchowego do psychologa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Philip dnia Śro 15:10, 02 Lis 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Duśka
Gość
|
Wysłany: Śro 15:22, 02 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Philip napisał: |
Przykładowo: Jeżeli by taka osoba zaniedbywała obowiązki poprzez lekturę PŚ to uważam, że kierownik postąpił słusznie.
. |
Proponowałbym znaleźć dobrego kierownika duchowego, który bedzie zachęcał a nie odradzał czytanie Pisma św.
Ostatnio zmieniony przez Duśka dnia Śro 15:23, 02 Lis 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Philip
Princeps prior
Dołączył: 21 Mar 2014
Posty: 1361
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:40, 02 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Proponowałbym znaleźć dobrego kierownika duchowego, który bedzie zachęcał a nie odradzał czytanie Pisma św. |
Służba jest zawsze więcej warta niż kontemplacja PŚ/adoracje/modlitwa.
Nawet Jezus do Św s Faustyny ( chyba do niej ) powiedział, że poprzez pomoc i posłuszeństwo swojej siostrze przełożonej wyprosiła więcej łask aniżeli poprzez kontemplacje.
Jeżeli przykładowo. Żona by zaniedbywała swoją rodzinę/męża poprzez czytanie Biblii to robiła źle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Duśka
Gość
|
Wysłany: Śro 15:53, 02 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Na wszystko jest czas i na prace i na obowiązki i na modlitwę. Nic kosztem drugiego. Czytanie zajmuje raptem 5 minut , czy to wiele . Nie przesadzajmy . :wink: Można modlić się pracując i nawet pracując - kontemplować.
Ps. . "Jak przypodobać się mężowi".
Nie kupuje tego :wink:
Ostatnio zmieniony przez Duśka dnia Śro 15:54, 02 Lis 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Philip
Princeps prior
Dołączył: 21 Mar 2014
Posty: 1361
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Śro 16:08, 02 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Na wszystko jest czas i na prace i na obowiązki i na modlitwę. Nic kosztem drugiego. Czytanie zajmuje raptem 5 minut , czy to wiele Question . Nie przesadzajmy . Wink Można modlić się pracując i nawet pracując - kontemplować.
|
No tak, ale a co jeśli ktoś zaniedbuje obowiązki praktykami religijnymi?
Cytat: |
Ps. . "Jak przypodobać się mężowi".
Nie kupuje tego Wink |
To był tylko przykład. W dodatku nie chodziło mi o przypodobanie się mężowi, ale służbę.
Jeżeli przykładowo mąż wraca do domu po pracy, jest głodny. Chciałby coś zjeść, nie ma obiadu oraz dom jest nieposprzątany, bo żona dzień w dzień przesiaduje na jakiś adoracjach to robi dobrze?
Jeżeli chodzi o facetów to sytuacja jest ta sama.
Wszystko oczywiście zakładając, że obie strony są zdrowe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Duśka
Gość
|
Wysłany: Śro 16:15, 02 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
A co ma żona zrobić jak jej mąż przesiaduje całymi dniami na babskich portalach . Przedstawiasz skrajne przypadki , a mówimy o zdrowych relacjach rodzinnych . Tamto już podchodzi pod dewotyzm i ciężko to zwalczyć , nie wiem czy nawret kierownik duchowy cośby '' wskurał ''.
Wyczytałam przypadek pobożnego męża , który zapomniał ,że jest mężem .
Witam!
Mam problem. Mój mąż w ostatnim roku bardzo się zmienił, tzn. nawrócił się. Jednak jest to raczej dewotyzm niż faktyczna wiara. Oprócz tego, że prowadzi w domu cały szereg "czarów" , wszędzie jest egzorcyzmowana sól i woda, nawet soli sobie głowę, to zapomina , że jest mężem. Codziennie jeździ do kościoła, co zajmuje mu nawet kilka godzin, poza tym, dodatkowo zamyka się na kilka godzin w pokoju i modli się. Do dzieci jest bardzo dobry, nie mogę mu nic zarzucić, ale mnie całkowicie ignoruje, traktuje oficjalnie. Wieczory spędzam sama, śpi z 9 letnim synem. Nie nosi obrączki, za to ma trzy medaliki, szkaplerz i 5 cm krzyż. Nie dokłada się do utrzymania domu, bo zauważył, że sobie dzięki swojej pensji radzę.
Mam już dość samotności w małżeństwie i zastanawiam się czy mam szansę na unieważnienie małżeństwa?
Ostatnio zmieniony przez Duśka dnia Śro 16:20, 02 Lis 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
maly_kwiatek
Gość
|
Wysłany: Śro 16:48, 02 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Philip napisał: | Jeżeli przykładowo mąż wraca do domu po pracy, jest głodny. Chciałby coś zjeść, nie ma obiadu oraz dom jest nieposprzątany, bo żona dzień w dzień przesiaduje na jakiś adoracjach to robi dobrze? |
W moim otoczeniu była taka znamienna sytuacja.
Chłop potrzebował ewidentnie pomocy duchowej, a może jeszcze bardziej zrozumienia i ciepła żony, która miała do niego szereg pretensji, bo mało zarabiał. Na dodatek, jak chciał zarabiać więcej i kupił odkurzacz Rainbow do pokazów marketingowych, to ani jedna osoba mu nie kupiła choćby tego egzemplarza i chłop wiele lat temu zadłużył się na 5 tysięcy. Ja wtedy zarabiałem miesięcznie chyba jakieś 1,5 tysiąca.
Nie mając wsparcia zaczął świrować i zamawiać jakieś pakty diabelskie, byle tylko wyjść z korkociągu zadłużenia.
No i właśnie. Wtedy żona zamiast mu pomóc, zaczęła jeździć na pielgrzymki po sanktuariach, gdzie zabierała córkę i razem się modliły za niego.
Po powrocie z jednej z tych wycieczek zastały męża i ojca powieszonego w piwnicy.
Dodam, że oni wszyscy byli katolikami i to było dla nich ważne, choćby z uwagi na wychowanie i opinię rodziny.
Ostatnio zmieniony przez maly_kwiatek dnia Śro 16:49, 02 Lis 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Philip
Princeps prior
Dołączył: 21 Mar 2014
Posty: 1361
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 38 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:25, 02 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Bracia i siostry, mi chodziło tylko o tok rozumowania. To był zwykły przykład. :D
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Philip dnia Śro 17:25, 02 Lis 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
maly_kwiatek
Gość
|
Wysłany: Wto 17:54, 25 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Wracając do osoby kierownika duchowego.
Nie miałem kierownika, za to miałem wspaniałego Przyjaciela, który modlił się za mnie, a ja za niego, który znał mnie bardzo dobrze i udzielał mi błogosławieństwa na moje życie i działania i przestrzegał przed niebezpieczeństwami na mojej drodze.
Mimo, że świątobliwy ojciec Albin Sroka, franciszkanin, nie żyje już prawie 5 lat, to ciągle jest obecny blisko mnie i właściwie dopiero teraz mogę mu powiedzieć o w miarę pełnym wypełnieniu jego wskazówek. Wiem, że się cieszy i że nadal mnie wspiera, bo moja droga nie jest łatwa.
To wielkie szczęście mieć takiego Przyjaciela!
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|