|
KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Water-mix
Princeps prior
Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 1470
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 55 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 2:34, 31 Sty 2016 Temat postu: Kabotynizm religijny.. |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Kabotynizm to sztuka udawania .. takze przed samym sobą
Niestety mam wrazenie ze w wielu przypadkach tak wyglada religijność ludzka (oczywiście to nie jest reguła..)
Czym sie objawia?
-udawanie dobrego, takze przed samym sobą
Znamy to przysłowie "modli sie pod figura a diabła ma za skórą"
niby walka o Bog , honor, ojczyznę
ale gdy przychodzi do kwestii spornej łatwo sie uzewnętrznia się paskudnym zachowaniem wobec bliźnich.. z zatykaniem uszu i ''wyrobieniem z gory opinii'' na czele.
-mniemaniem ze jest sie kimś wiecej niż ''ten tam grzesznik ze świata"
(patrz przypowieśćo Faryzeuszu i Celniku)
-objawia się takze polityką stawiania własnych pomysłów na religijność
na równi ze Słowem Bozym, co jest chyba najgorsze bo wpędza w najgłębszy rodzaj pychy- czyli stawianie siebie na równi z Bogiem!
- szukania nauczycieli podobnych do siebie
czyli ze człowiek taki nie weryfikuje sam siebie, ale słucha tylko takich opinii,ktore potwierdzaja jego dawne upodobania,co tworzy swoistego rodzaju błędne koło..
- patrzenie na nie duchowe a cielesne aspekty religijności
(np czy ktos kleczy na jednym dwu kolanach zaklada noge na noge podczas mszy itd i po tym ocenianie jego ''stanu skupienia'' sąsiada...)
- to samo , tyle ze na zasadzie doznan np ''mistycyzmu'' czyli treść wycieka miedzy palcami ale delikwent mantruje i ''czuje to''..
niestety jest to tylko klimacik nic wiecej.
no i najoczywistszy czyli popisywanie się przed grupą ze jest sie
katolikiem, robienie rzeczy na pozór wielkich, pozorowanie nieskazitelnosci
a tak w środku to niewiele przenika do wnętrza i to jest taki sposob obronny
Moze blizni na to sie nabierze, ale Pan Bog napewno nie :wink:
i punkt pokrewny tzw ''shiza grupowa''
popisywanie sie wzajemne czasem w sposob dość ... jakby to okreslic
pusty.. czyli jak to kiedys zażartował Ksiadz Pawlukiewicz
jakby ktoś urządził konkurs na najsmutnieszą minę w Kosciele:P
Niestety niektorzy to dostrzegają a Pan Bog na 100% widzi te wszystkie zagrywki pod publiczkę:]
jest jeszcze pewnie jeszce wiele innych aspektow o ktorych nie pamietam aktualnie.... Jak zaradzić takiemu problemowi?
Czy jest na to jakiś sposób?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Water-mix dnia Nie 2:38, 31 Sty 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Duśka
Gość
|
Wysłany: Nie 8:50, 31 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Nie ma takiego określenia Kabotynizm religijny. Kabotynizm dotyczy całkowicie czegoś innego , nic nie związanego z religijnością .
Ostatnio zmieniony przez Duśka dnia Nie 8:51, 31 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Water-mix
Princeps prior
Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 1470
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 55 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:00, 31 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Kabotynizm to pojęcie ogólne, wiec i religijny moze być
a mi w tym temacie nie chodzi o szukanie prawidłowego zapisu terminu,
byc moze istnieje powszechniej używany, ma to znaczenie w tym momencie marginalne
chodzi mi o pochylenie się nad problemem, ktory niewątpliwie istnieje,
a mam wrażenie ze niewielu sie nim przejmuje.
u Boga taki typ religijności nie przejdzie,
u niego :albo jesteś solą albo udajesz słup soli, a to drugie łatwo rozpuścić
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Water-mix dnia Nie 11:08, 31 Sty 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Duśka
Gość
|
Wysłany: Nie 11:12, 31 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Według mnie to szpanowanie, popisywanie się. Kabotyn to osoba niepoważna, czy zatem można być niepoważnym w sprawach religijności i wiary . Przed Bogiem niemożliwe jest udawanie dobrego człowieka. Bóg rozliczy nas nie tylko z każdego czynu i słów, ale z myśli najbardziej ukrytych . Drażni niektórych to ,że widzimy u innych to , czy tamto , jednak najpierw spójrzmy w głąb samym nas , czy czasami nie jesteśmy do nich podobni.
|
|
Powrót do góry |
|
|
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:12, 31 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Wydaje się, że ten bardzo ważki problem dotyka częściej ludzi uznawanych za wykształconych.
Moją opinię w tym względzie opieram na tym, że zdobyta wiedza kusi do tworzenia większej ilości systemów myślowych. Po prostu łatwiej wpaść w samouwielbienie.
Pokuszę się więc o odpowiedź na pytanie.
Niezbędnym elementem terapii jawi mi się życie w pokorze, jednak nie może być ona pozbawiona jakiejś dumy, bo wtedy mamy tendencję do wypadania w ukrytą podłość.
Gdy zaś stawiamy na dumę, a zapomnimy o pokorze, wpadamy w pychę.
Myślę, że są to jakieś 2 odcienie kabotynizmu.
Zasadniczym elementem terapii więc musi być nabywanie pokory poprzez kontemplację i medytację, natomiast w życiu we wspólnocie trzeba koniecznie służyć!
Jezus pokazał nam, że być mistrzem, to znaczy służyć...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Water-mix
Princeps prior
Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 1470
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 55 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:18, 31 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Według mnie to szpanowanie, popisywanie się. Kabotyn to osoba niepoważna, czy zatem można być niepoważnym w sprawach religijności i wiary |
no wlasnie taka jest osoba zewnętrznie religijna
a w środku nie wiele ma wspolnego z prawdziwą przemianą, pokorą,
nie wyznająca Jezusa jako Pana, tylko sługę, ktory np bliznich dopasuje do niego samego
któż to jest jak nie kabotyn?
Czy taki człowiek jest w oczach Boga kimś powaznym, czy zwykłym udawaczem?
tylko znalazłą sobie w tej religijności niejako sposob na życie, na ukrycie
mozna sobie poużywać z pozycji gromiącego na ten grzeszny świat i tak dalej
To jest moim zdaniem poważny problem i nie nalezy zamykać sprawy na tym
czy ktoś deklaruje sie jako wierzący i masz racje warto spojrzeć na siebie,
czy też nie jestem takim efekciarzem :) Ja to robie nieustatnnie, łąpiąc sie czasem
ale trzeba z tym walczyć ile sił
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Water-mix
Princeps prior
Dołączył: 01 Cze 2014
Posty: 1470
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 55 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:21, 31 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Zasadniczym elementem terapii więc musi być nabywanie pokory poprzez kontemplację i medytację, natomiast w życiu we wspólnocie trzeba koniecznie służyć!
Jezus pokazał nam, że być mistrzem, to znaczy służyć... |
To prawda.. nauka Jezusa jest bardzo ciężka a najgorsze jest to ze czasem pełni nadziei przyjmujemy ją na mszy a potem jak ktoś sie z nami nie zgadza to opanować tego nie potrafimy
Jezus uczył:
Cytat: | 3 Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. 44 A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; 45 tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. 46 Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? 47 I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? 48 Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. |
A nam wystarczy nieraz niezgodność w pogladach politycznych ,czy innych i juz jest to powod zeby brata wyzwać od idiotów, lub bezbożników - co jest w najwyższym stopniu karygodne
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Water-mix dnia Nie 11:26, 31 Sty 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:00, 31 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Water-mix napisał: | A nam wystarczy nieraz niezgodność w pogladach politycznych ,czy innych i juz jest to powod zeby brata wyzwać od idiotów, lub bezbożników - co jest w najwyższym stopniu karygodne. | Zaiste, aż ciśnie się na usta pytanie, które zadał Jezus: "" Kim dla ciebie jestem?"
Przecież od uświadomienia sobie wartości odpowiedzi na to pytanie zależy to, jak bardzo staniemy się odporni na wpływ emocji związanych z małostkowością.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Duśka
Gość
|
Wysłany: Nie 12:01, 31 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
exe napisał: | Wydaje się, że ten bardzo ważki problem dotyka częściej ludzi uznawanych za wykształconych.
|
„Wyróżnij się, albo zgiń” – to hasło często jest propagowane przez studentów wyższych uczelni .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jaśmina
Gość
|
Wysłany: Nie 15:38, 24 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
1. Pusty basen
Wyobraź sobie basen. Chcesz skoczyć do niego na główkę. Najlepiej z trampoliny, tej najwyższej, opanowałeś już przecież technikę skoku. Dasz radę. Nie szkodzi, że miesiąc temu nie umiałeś jeszcze pływać. Przecież gorliwie codziennie przychodziłeś na basen. Już nawet pouczasz innych, że źle pływają. Skaczesz. Nie sprawdziłeś tylko, czy w basenie jest woda. Nauczyłeś się na pamięć wszystkich modlitw i religijnych pieśni. Codziennie jesteś w kościele, modląc się głośno i z pamięci. Wczoraj nawet zwróciłeś uwagę komuś, że nie tak trzyma ręce do modlitwy. I skaczesz w relację z Panem Bogiem, wydaje się, że możesz. Tylko czy napełniłeś ją treścią?
2. Zachłanność głodnego
Jeśli człowiekowi, który długo głodował, pozwolisz najeść się od razu do syta, rozchoruje się on od razu. Naturalnym jego odruchem jest to, że rzuca się łapczywie na jedzenie i próbuje najeść się za to, co było, a przy okazji – na zapas. Jego dobro, jego zdrowie wymaga jednak podawania najpierw niewielkich porcji, a potem stopniowego ich zwiększania. Gdy powracasz do wiary, do najlepszego pokarmu, jaki może być, to też chcesz najeść się go za cały miniony czas i na zapas. Chcesz się namodlić, naspotykać z Panem Bogiem, nagadać z Nim i ciągle Ci mało. Oczywiście nie da się przesycić kontaktem z Panem Bogiem, trudno tym nawet się nasycić, ale, podobnie jak przy jedzeniu po głodowaniu, lepiej wdrażać się stopniowo, by nie wpaść w pułapkę numer 3.
3. Nadgorliwość gorsza od lenistwa
Nie, to nie jest pochwała lenistwa. W tym potocznym powiedzonku jest jednak ziarno prawdy. O ile bowiem gorliwość religijna jest cnotą, to nadgorliwość jest już wadą, oznacza bowiem, że dla zaangażowania w sprawy religijne człowiek zaniedbuje inne, którymi zajmować się powinien. Wtedy zaś przekraczamy cienką granicę między pobożnością a dewocją. Gdy postanowiłeś/ aś się nawrócić, nie katuj się nad swoją rodziną czy wobec innych naokoło , zmuszając do modlitw niemal przy każdej okazji.
4. Hałaśliwa niepewność
Kiedy wchodzisz do jakiejś grupy, chcesz się w niej odnaleźć i zyskać akceptację. To przecież normalne. Dlatego chcesz, by wszyscy widzieli, że znasz, rozumiesz, akceptujesz i stosujesz w życiu wartości, ale i zwyczaje, które w tej grupie obowiązują. Nieraz słyszałem już hasło „neofici są najgłośniejsi” i – nie oszukujmy się – jest w nim dużo prawdy. Śmiem jednak twierdzić, iż ta hałaśliwość wynika przede wszystkim z niepewności, czy nawet ze strachu, że nie uda się pozyskać akceptacji w grupie, do której się dołączyło, że ktoś zarzuci brak zaangażowania, brak gorliwości. By tego uniknąć neofita próbuje nie tylko być bardziej papieski od papieża, ale przy tym robić wokół siebie sporo hałasu.
5. Słoma
Nie, tym razem nie chodzi mi o słomę wystającą z butów. Wiecie, jak pali się słoma?
-Po pierwsze, mało w niej ognia (czyli prawdziwej wiary).
-Po drugie, dużo w niej dymu (patrz – hałaśliwa niepewność).
-Po trzecie, pali się, głównie dymi, krótko.
Tak właśnie bardzo często funkcjonują neofici.
Jak żyć, jak żyć?
Dobre pytanie. Gdybym to ja tylko znał na nie odpowiedź… Mogę jedynie napisać, co mi, mam nadzieję, jakoś pomaga omijać pułapki:
-Staram się być szczery wobec siebie. Nie robię kroku, jeśli nie jestem do niego wewnętrznie przekonany.
-Słucham Słowa. Codzienna lektura Liturgii Słowa połączona z jej interpretacją regularnie wylewa mi kubeł zimnej wody na głowę. Gdy zaczynam gwiazdorzyć, Pan Bóg daje mi snickersa, a zarazem pstryczka w nos.
-Regularnie proszę Pana Boga w modlitwie o łaskę wiary, ale też o dar rozumności, poczucia humoru i dystansu do siebie.
Czy to działa? Nie mi oceniać.
Skup się przedewszystkim na Jezusie .
Jezus każdego z nas powoluje do bycia uczniem. „Jezus rzekł do nich: Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi” Mk 1, 17
Pójdźcie za mną. Bądźcie moimi uczniami.
Wyznanie wiary nie kończy sie na tym, że wierzę, że Jezus żyje.
Za ty wypowiedzeniem idzie coś więcej.
Nie jest tak, że jak coś kochasz to tym sie dzielisz?
Bycie uczniem Jezusa to bycie jak On. Naśladowanie Jego kroków. Nawet wzięcie krzyża jak On. Nie ma miłości bez krzyża.
Bardzo wygodne jest nawrócić się i zostać w tym samym punkcie.
A co ze słowem: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” Mt 28,16
Czy jest tak, że tylko wśród swoich głosisz dobrą nowinę? Albo, że w ogóle uważasz, że to Twoja prywatna sprawa?
Jezus potrzebuje uczniów, a nie letnich, ledwo nawróconych.
Uczeń żyje jak Jezus, neofita żyje jak reszta świata.
Uczniowie wpatrują się w Chrystusa.
Neofita jest skoncentrowany na własnych wartościach, zainteresowaniach, obawach, priorytetach i sposobie życia.
Neofici chodzą do kościoła, praktykują. Uczeń jest Kościołem.
Uczeń żyje Słowem Bożym, neofita słucha.
Neofici trzymają się zasad, uczniowie naśladują Chrystusa.
Neofici niełatwo rezygnują z wygód. Uczniowie są gotowi do poświęceń.
Neofici dużo mówią.
Uczeń to ktoś, kto całym sercem chce naśladować życie i przykład Chrystusa, kto obiera Jego misję za swoją, Jego wartości za własne wartości, Jego serce chce uczynić własnym sercem.
Uczeń desperacko próbuje być jak Jezus. To ktoś tak oddany sprawie Bożej, że pójdzie dla niej choćby na koniec świata.
Nie tylko jest gotowy jednorazowo umrzeć, ale poświęcić dla Niego każdą minutę swojego życia.
bracia Dominikanie opracowanie .
|
|
Powrót do góry |
|
|
meteos24
Fustuarium (BAN)
Dołączył: 23 Lis 2017
Posty: 844
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:28, 23 Lis 2019 Temat postu: Re: Kabotynizm religijny.. |
|
|
Water-mix napisał: | http://portalwiedzy.onet.pl/140507,,,,kabotyn,haslo.html
Kabotynizm to sztuka udawania .. takze przed samym sobą
Niestety mam wrazenie ze w wielu przypadkach tak wyglada religijność ludzka (oczywiście to nie jest reguła..)
Czym sie objawia?
-udawanie dobrego, takze przed samym sobą
Znamy to przysłowie "modli sie pod figura a diabła ma za skórą"
niby walka o Bog , honor, ojczyznę
ale gdy przychodzi do kwestii spornej łatwo sie uzewnętrznia się paskudnym zachowaniem wobec bliźnich.. z zatykaniem uszu i ''wyrobieniem z gory opinii'' na czele.
-mniemaniem ze jest sie kimś wiecej niż ''ten tam grzesznik ze świata"
(patrz przypowieśćo Faryzeuszu i Celniku)
-objawia się takze polityką stawiania własnych pomysłów na religijność
na równi ze Słowem Bozym, co jest chyba najgorsze bo wpędza w najgłębszy rodzaj pychy- czyli stawianie siebie na równi z Bogiem!
- szukania nauczycieli podobnych do siebie
czyli ze człowiek taki nie weryfikuje sam siebie, ale słucha tylko takich opinii,ktore potwierdzaja jego dawne upodobania,co tworzy swoistego rodzaju błędne koło..
- patrzenie na nie duchowe a cielesne aspekty religijności
(np czy ktos kleczy na jednym dwu kolanach zaklada noge na noge podczas mszy itd i po tym ocenianie jego ''stanu skupienia'' sąsiada...)
- to samo , tyle ze na zasadzie doznan np ''mistycyzmu'' czyli treść wycieka miedzy palcami ale delikwent mantruje i ''czuje to''..
niestety jest to tylko klimacik nic wiecej.
no i najoczywistszy czyli popisywanie się przed grupą ze jest sie
katolikiem, robienie rzeczy na pozór wielkich, pozorowanie nieskazitelnosci
a tak w środku to niewiele przenika do wnętrza i to jest taki sposob obronny
Moze blizni na to sie nabierze, ale Pan Bog napewno nie :wink:
i punkt pokrewny tzw ''shiza grupowa''
popisywanie sie wzajemne czasem w sposob dość ... jakby to okreslic
pusty.. czyli jak to kiedys zażartował Ksiadz Pawlukiewicz
jakby ktoś urządził konkurs na najsmutni , brak nawet refleksji eszą minę w Kosciele:P
Niestety niektorzy to dostrzegają a Pan Bog na 100% widzi te wszystkie zagrywki pod publiczkę:]
jest jeszcze pewnie jeszce wiele innych aspektow o ktorych nie pamietam aktualnie.... Jak zaradzić takiemu problemowi?
Czy jest na to jakiś sposób? | KABOTYNIZM wynika z tego ,że współczesne pokolenie porzuciło drogi Pana Boga i żyją w zakłamanym wizerunku siebie i świata .Zresztą na tym polega współczesny obłęd ,że ludzie żyją tak jakby mieli żyć 1000 lat na ziemi albo wieczność bez Pana Boga.W pierwszej kolejnośći brak szczerej spowiedzi regularnej brak stawania w prawdzie ,samousprawiedliwianie się brak refleksji nad własnym życiem .Pokutuje termin dobrego człowieka z postawą faryzejską tak jakby dobro nie miało wypływać od Pana Boga .I akceptacja grzechu tolerowanie coraz większych grzechów z myślą przecież inni są gorsi , czyli kolejny absurd bo mówimy o terminie dobry człowiek połączony z brakiem świętości .Przed nawróceniem również miałem taki fałszywy obraz siebie ,teraz po uważam siebie za zbrodniarza wręcz współczesnego judasza .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
meteos24
Fustuarium (BAN)
Dołączył: 23 Lis 2017
Posty: 844
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:36, 23 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
Jaśmina napisał: | 1. Pusty basen
Wyobraź sobie basen. Chcesz skoczyć do niego na główkę. Najlepiej z trampoliny, tej najwyższej, opanowałeś już przecież technikę skoku. Dasz radę. Nie szkodzi, że miesiąc temu nie umiałeś jeszcze pływać. Przecież gorliwie codziennie przychodziłeś na basen. Już nawet pouczasz innych, że źle pływają. Skaczesz. Nie sprawdziłeś tylko, czy w basenie jest woda. Nauczyłeś się na pamięć wszystkich modlitw i religijnych pieśni. Codziennie jesteś w kościele, modląc się głośno i z pamięci. Wczoraj nawet zwróciłeś uwagę komuś, że nie tak trzyma ręce do modlitwy. I skaczesz w relację z Panem Bogiem, wydaje się, że możesz. Tylko czy napełniłeś ją treścią?
2. Zachłanność głodnego
Jeśli człowiekowi, który długo głodował, pozwolisz najeść się od razu do syta, rozchoruje się on od razu. Naturalnym jego odruchem jest to, że rzuca się łapczywie na jedzenie i próbuje najeść się za to, co było, a przy okazji – na zapas. Jego dobro, jego zdrowie wymaga jednak podawania najpierw niewielkich porcji, a potem stopniowego ich zwiększania. Gdy powracasz do wiary, do najlepszego pokarmu, jaki może być, to też chcesz najeść się go za cały miniony czas i na zapas. Chcesz się namodlić, naspotykać z Panem Bogiem, nagadać z Nim i ciągle Ci mało. Oczywiście nie da się przesycić kontaktem z Panem Bogiem, trudno tym nawet się nasycić, ale, podobnie jak przy jedzeniu po głodowaniu, lepiej wdrażać się stopniowo, by nie wpaść w pułapkę numer 3.
3. Nadgorliwość gorsza od lenistwa
Nie, to nie jest pochwała lenistwa. W tym potocznym powiedzonku jest jednak ziarno prawdy. O ile bowiem gorliwość religijna jest cnotą, to nadgorliwość jest już wadą, oznacza bowiem, że dla zaangażowania w sprawy religijne człowiek zaniedbuje inne, którymi zajmować się powinien. Wtedy zaś przekraczamy cienką granicę między pobożnością a dewocją. Gdy postanowiłeś/ aś się nawrócić, nie katuj się nad swoją rodziną czy wobec innych naokoło , zmuszając do modlitw niemal przy każdej okazji.
4. Hałaśliwa niepewność
Kiedy wchodzisz do jakiejś grupy, chcesz się w niej odnaleźć i zyskać akceptację. To przecież normalne. Dlatego chcesz, by wszyscy widzieli, że znasz, rozumiesz, akceptujesz i stosujesz w życiu wartości, ale i zwyczaje, które w tej grupie obowiązują. Nieraz słyszałem już hasło „neofici są najgłośniejsi” i – nie oszukujmy się – jest w nim dużo prawdy. Śmiem jednak twierdzić, iż ta hałaśliwość wynika przede wszystkim z niepewności, czy nawet ze strachu, że nie uda się pozyskać akceptacji w grupie, do której się dołączyło, że ktoś zarzuci brak zaangażowania, brak gorliwości. By tego uniknąć neofita próbuje nie tylko być bardziej papieski od papieża, ale przy tym robić wokół siebie sporo hałasu.
5. Słoma
Nie, tym razem nie chodzi mi o słomę wystającą z butów. Wiecie, jak pali się słoma?
-Po pierwsze, mało w niej ognia (czyli prawdziwej wiary).
-Po drugie, dużo w niej dymu (patrz – hałaśliwa niepewność).
-Po trzecie, pali się, głównie dymi, krótko.
Tak właśnie bardzo często funkcjonują neofici.
Jak żyć, jak żyć?
Dobre pytanie. Gdybym to ja tylko znał na nie odpowiedź… Mogę jedynie napisać, co mi, mam nadzieję, jakoś pomaga omijać pułapki:
-Staram się być szczery wobec siebie. Nie robię kroku, jeśli nie jestem do niego wewnętrznie przekonany.
-Słucham Słowa. Codzienna lektura Liturgii Słowa połączona z jej interpretacją regularnie wylewa mi kubeł zimnej wody na głowę. Gdy zaczynam gwiazdorzyć, Pan Bóg daje mi snickersa, a zarazem pstryczka w nos.
-Regularnie proszę Pana Boga w modlitwie o łaskę wiary, ale też o dar rozumności, poczucia humoru i dystansu do siebie.
Czy to działa? Nie mi oceniać.
Skup się przedewszystkim na Jezusie .
Jezus każdego z nas powoluje do bycia uczniem. „Jezus rzekł do nich: Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi” Mk 1, 17
Pójdźcie za mną. Bądźcie moimi uczniami.
Wyznanie wiary nie kończy sie na tym, że wierzę, że Jezus żyje.
Za ty wypowiedzeniem idzie coś więcej.
Nie jest tak, że jak coś kochasz to tym sie dzielisz?
Bycie uczniem Jezusa to bycie jak On. Naśladowanie Jego kroków. Nawet wzięcie krzyża jak On. Nie ma miłości bez krzyża.
Bardzo wygodne jest nawrócić się i zostać w tym samym punkcie.
A co ze słowem: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” Mt 28,16
Czy jest tak, że tylko wśród swoich głosisz dobrą nowinę? Albo, że w ogóle uważasz, że to Twoja prywatna sprawa?
Jezus potrzebuje uczniów, a nie letnich, ledwo nawróconych.
Uczeń żyje jak Jezus, neofita żyje jak reszta świata.
Uczniowie wpatrują się w Chrystusa.
Neofita jest skoncentrowany na własnych wartościach, zainteresowaniach, obawach, priorytetach i sposobie życia.
Neofici chodzą do kościoła, praktykują. Uczeń jest Kościołem.
Uczeń żyje Słowem Bożym, neofita słucha.
Neofici trzymają się zasad, uczniowie naśladują Chrystusa.
Neofici niełatwo rezygnują z wygód. Uczniowie są gotowi do poświęceń.
Neofici dużo mówią.
Uczeń to ktoś, kto całym sercem chce naśladować życie i przykład Chrystusa, kto obiera Jego misję za swoją, Jego wartości za własne wartości, Jego serce chce uczynić własnym sercem.
Uczeń desperacko próbuje być jak Jezus. To ktoś tak oddany sprawie Bożej, że pójdzie dla niej choćby na koniec świata.
Nie tylko jest gotowy jednorazowo umrzeć, ale poświęcić dla Niego każdą minutę swojego życia.
bracia Dominikanie opracowanie . | nadgorliwość fatycine może być wadą zwłaszcza ,że ludzie są tak słabi ,że nie są raczej w stanie modlić się po kilka godzin tak jak ludzie kościoła .Z tym ,że faktycznie nagorliwość wypływa głownie z lęku i patrzenia na ten świat uświadomienia sobie jak zła jest sytuacja na ziemi .jesteśmy w trakcie wypełniania apokalipsy już się wypełnia wizja siedmiu czas i plag nie wypełniła się piąta czasza to są najprawdopodobniej 3 dni ciemności po której ziemia będzie oczyszczona czasu nie zostało za wiele zwłaszcza na nawrócenie .po tych 3 dniach ma być nowa era kościoła nowe życie nowa ziemia nowe niebo .Trzeba zauważyć ,że 3 dni ciemności nie przeżyją ci którzy sa wrogami kościoła jak i ludzie którzy w ogóle nie przyjmują wezwania do nawrócenia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
meteos24
Fustuarium (BAN)
Dołączył: 23 Lis 2017
Posty: 844
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:42, 23 Lis 2019 Temat postu: |
|
|
exe napisał: | Water-mix napisał: | A nam wystarczy nieraz niezgodność w pogladach politycznych ,czy innych i juz jest to powod zeby brata wyzwać od idiotów, lub bezbożników - co jest w najwyższym stopniu karygodne. | Zaiste, aż ciśnie się na usta pytanie, które zadał Jezus: "" Kim dla ciebie jestem?"
Przecież od uświadomienia sobie wartości odpowiedzi na to pytanie zależy to, jak bardzo staniemy się odporni na wpływ emocji związanych z małostkowością. | lepiej nie narzucać sobie niczego z tym ,że nie wiem czy u was ale u mnie było tak ,że ludzi narzucali mi często zło więc działa to jak płachta na byka ,Benedykt 16 nazwał to dyktaturą relatywizmu lepiej faktycznie czasem schować się w okopach i przeczekać na 3 dni ciemności wtedy jak demony wytną tych którzy jawnie czy tajnie przeciwstawiają się prawdzie sytuacja będzie o wiele lepsza nikt już nie będzie nikomu narzucał zła .Apokalipsę mogą powstzymać tylko ofiary ,i to mocne ofiary z męczeństwem włącznie .oddalają wtedy kary i naprawdę prawdziwa modlitwa mocna zalecam tak jak ojciec Pio Różaniec .Dlaczego akurat Rózaniec to jest proste najwięcej kar powstrzymuje właśnie Maryja z tym ,ze z powodu grzechu nie jest już ona skutecznie powstrzymywać gniewu SYna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|