|
KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kasiadark
Gość
|
Wysłany: Sob 9:39, 23 Cze 2012 Temat postu: "Słowo" ojciec Jan Bereza OSB |
|
|
"SŁOWO (hebrajskie dabar, oddawane zwykle przez greckie logos i łacińskie verbum) w tradycji biblijnej przekracza zakres dźwięku, nie ogranicza się jedynie do mowy, ma niejako swój byt, swoje istnienie, swoje życie, swoją moc, energię, siłę twórczą, gdyż związane jest z oddechem rozumianych jako tchnienie życia. Dlatego Bóg stwarza świat poprzez wypowiadanie SŁOWA i przez SŁOWO świat zbawia. SŁOWO w tradycji hebrajskiej nie tyle oznacza, co uobecnia, nie może być pustych słów, słów bez znaczenie czy nawet słów- pojęć. Słowo w rozumieniu Biblii bezpośrednio wprowadza nas w świat realny, ma ono jakby materialny wymiar, jest tym, co się dzieje; Izaak mógł dać tylko jedno błogosławieństwo. Podobnie należy rozumieć IMIĘ (sem), w tradycji hebrajskiej i biblijnej jest ono tożsame z osobą czy osobowością, dlatego tak ważna jest znajomość imienia Boga. Pytanie o imię towarzyszy zwykle epifaniom Boga i staje się przedmiotem kultu; było ono schronieniem dla człowieka, imieniem Boga kapłani błogosławili lud, imię bowiem 'przywoływało', uobecniało Boga."
(ojciec Jan Bereza OSB "Myśli codziennego życia")
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Sob 11:35, 23 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Jakżeż w wielkim znów szoku znajduje się moja dusza !!!
i gdzież tu szukać herezji u ojca Berezy ?
Słowo DABAR jest ukryte w księdze czwartej - Księdze Liczb - BEMIDBAR czyli Na pustyni.
Samo zaś MIDBAR znaczy pustynia !!!
Ojciec Jan Bereza zestawił tak znakomicie te 2słowa :
DABAR - MIDBAR.
SŁOWO - PUSTYNIA.
Bóg od Zawsze domaga się od nas , że chce być JEDYNY w kontakcie z nami.
Trzeba porzucić hałas tego świata , aby Go usłyszeć.
Dlaczego ludzie nie chcą rozmawiać , gdy spotyka ich pustka ? ( Oz. 2, 10-16).
Słowo Boga to nie jest informacja jako taka , lecz relacja !
Pozdrawiam i dziękuje za przybliżanie tych myśli !!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasiadark
Gość
|
Wysłany: Pon 18:40, 25 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Służę uprzejmie :)
|
|
Powrót do góry |
|
|
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:13, 26 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
PAX
Ostatnio wpada mi do "rąk" pewien zbiór wypowiedzi ludzi , pragnących obrony czystości wiary katolickiej w aspekcie osądzania praktykujących medytację chrześcijańską i skazywania tychże na męki piekielne.
Jedyne , co nie może być mi obojętne w tym szale kotłoczących się ludzkich piranii wokół medytujących , to kwestia rozróżnienia medytacji na tą tworzącą pustkę w umyśle , a tą tworzącą wyciszenie dla kontaktu z Bogiem domagającym się jedyności w tej intymnej relacji.
Ogólną nagonkę na benedyktynów zestawia się z propagującymi metodę Silvy odstępcami w południowej Ameryce.
Ojciec Jan Bereza był duchownym , który był wpatrzony w Trójcę Świętą , a jego medytacja jest wezwaniem na pustynię , gdzie okazuje się Bóg.
Największym wrogiem kroczącego ku Bogu jest łakomstwo duchowe i wynikająca z niego próżność. Łatwo wówczas zaatakować inaczej myślących w imię "słuszności własnej wizji".
Najgorsze jest to , że sądy wydają Ci , którzy chwalą się uczestnictwem w seminariach i sesjach z o. Freemanem etc i swoją głęboką analizą "stanu rzeczy", a najprawdopodobniej wielu z nich nie pochyliło się nad potrzebującym w tej decydującej chwili - okazji do okazania miłosierdzia bratu lub siostrze.
Najłatwiej jest się wyspowiadać z próżności , ale ją porzucić to już nie za bardzo.
Ten spór jest dla mnie akademicki dlatego , że jeśli ktoś nie medytuje chrześcijańsko , to po owocach go poznamy.
Miłosierdzie , miłosierdzie , miłosierdzie.
Jedno słowo , a takie trudne dla wielu do realizacji .
Porzućcie więc drogę antagonizmu i spójrzcie we własne oblicze .
Znaleźliście w nim na pewno Chrystusa ?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez exe dnia Wto 16:25, 26 Cze 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasiadark
Gość
|
Wysłany: Wto 16:59, 26 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Znam ten zbiór wypowiedzi :).
Ojciec Freeman jest przyjacielem Dalajlamy i to ich zapewne boli również.
http://www.youtube.com/watch?v=lA2tSRu2KNk&list=PLCE8C209921A9166E&feature=plcp
Oczywiście, że należy rozróżnić medytację chrześcijańską od innych i nikt poważny nie wrzuca do jednego wora wszystkiego. Gdyby to wszystko było jednakowe, bądź gdyby ojcowie: Freeman, Main, Bereza dążyli do zacierania granic, nie nazywaliby się jedni chrześcijanami, a inni buddystami. To stanowi różnicę.
Dalajlama XIV powiedział: "Próba zunifikowania wszystkich religii pod postacią jednej, uniwersalnej, spowoduje, że utracimy wiele wartości i bogactw wnoszonych przez poszczególne tradycje ". Nie oznacza to, że mamy zdradzać Jezusa Chrystusa, tylko pojąć wreszcie, że żyjemy na świecie wielokulturowym, a inni się nawracają w akcie własnej woli, a nie bo tego oczekuje ludzka próżność nazywana "miłością bliźniego".
|
|
Powrót do góry |
|
|
MacMierz
Vexillarius
Dołączył: 22 Cze 2012
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Rzeszów Płeć:
|
Wysłany: Śro 6:30, 27 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Witam!
Moim zdaniem są takie duże różnice poglądów co do medytacji z powodu relaksacji jaka występuje w każdym z rodzajów. W swoim życiu otarłem się o kilka systemów w których praktykowana jest medytacja a stanem ją poprzedzającym jest relaksacja.
Stan, w którym ogólnie mówiąc organizm przestawia się z codziennej aktywności na stan rozluźnienia (ale nie wiotkości) większości układów człowieka.
Różnica jest w intencji. Jeżeli zaczynamy medytować po to żeby uzyskać jakiś rodzaj "mocy" wtedy jest to niebezpieczne. Sam tak medytowałem i nieciekawie się to skończyło:( Takie poszukiwania prowadzą nas do sposobu myślenia: "ja jestem bogiem".
Natomiast medytacja chrześcijańska moim zdaniem powinna prowadzić nas do sposobu myślenia: "ja jestem w Bogu". Nie szukamy stanu pustki bo pustka nie jest Bogiem. Szukamy uspokojenia, wyciszenia żeby łatwiej dostrzec"poczuć" Boga który jest także w nas.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Śro 11:06, 27 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Witaj.
Całą rzecz w rozróżnieniu tychże medytacji ująłeś tak , jak i benedyktyni tynieccy.
Myślenie , jako szczególne nastawienie intencjonalne pochłaniania w siebie - w podmiot - przedmiotu chcenia.
Jest to jeszcze poznanie dyskursywne związane ze świadomością i wolną wolą. Centralnym momentem dla mnie w rozstrzyganiu - wyborze - jest poprzedzający je osąd , który opiera się na zależności od aksjologicznej prawdy - tej prawdy teoretycznej.
Dotrzeć można tutaj do sumienia człowieka- do tej przestrzeni normatywnej.
Wielu dyskutantów stawia się w roli Boga i "dociera" do sumienia człowieka i nazywa swoje poglądy słusznymi.
Zgadzam się więc z kwestią momentu wyboru drogi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez exe dnia Śro 11:07, 27 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|