|
KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 10:17, 02 Mar 2014 Temat postu: Samotność w modlitwie i aktywne przyjęcie Zbawienia |
|
|
Czy samotność jest "zdrowa"
Takie pytanie zadaje sobie wielu, dotkniętych tym problemem.
Przede wszystkim zwróćmy uwagę, że samotność jest pewnym stanem , który ma nas nakierować na Boga. Drogą do własnego serca jest naturalnie modlitwa, stąd oczywistym staje się postawienie pytania o to, czy i jak samotność może obudzić w człowieku modlitwę
W jaki więc to sposób, modlitwa miałaby uczynić samotność znośną i celową, a pustynię, na której się znajdujemy w pewnym etapie życia, zamienić w rajską dolinę
Przede wszystkim trzeba by uzmysłowić sobie, że samotność nie jest umiejscowiona gdzieś poza światem, ale jest jego integralna częścią
Toteż wynika z tego, że aby wejść w ową samotność, nie tylko nie potrzeba uciekać od świata w sensie dosłownym, ale i nie należy tego czynić. Należy zaś unikać pewnego ściśle wyznaczonego aspektu "tego świata", który jest zewnętrznie ograniczonym , a więc mówię tu o samotności serca.
Sami po sobie widzimy, że choć co jakiś czas, pragniemy chwili samotności, bo tylko wtedy potrafimy wyrazić coś z samych siebie. Intuicyjnie wiemy, że to właśnie w samotności mamy zapewnione stawanie się najbardziej człowiekiem
Samotność jest stanem, który wydaje nas samym sobie. Dostrzegamy wyraźniej swoja nędzę, ubóstwo.... Trwając w tej świadomości ubóstwa własnego, które wystawiamy na miłość Bożą, powodujemy, że wiara głęboko przenika nasze serce. Wówczas odsłania się rdzeń naszej istoty, gdzie mieszka Duch Święty delikatnie szepczący nam Słowo Miłości - a więc miejsce, gdzie modlitwa jest nam dana.
Czego nauczył nas Jezus, przebywając w samotności :
"Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu [Świętym] na pustyni" (Łk 4,1),
" W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. " (Łk 6, 12).
Jezus w owej samotności nauczył się (nas) być człowiekiem
To w samotności doświadczymy wyjścia naszego serca "na powierzchnię", gdyż wtedy jesteśmy wolni od walki oczu, uszu i języka , a grzech wypływa na powierzchnię , jak plama oleju na wodzie.
To w samotności śmierci Pan Jezus zszedł "do piekieł" - czyli do Szeolu - zszedł do serca ziemi - do serca człowieka:
" Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi." (Mt 12, 40).
i w tym zawiera się "Pascha" - "Przejście" :
"Tak zaś spożywać go będziecie: Biodra wasze będą przepasane, sandały na waszych nogach i laska w waszym ręku. Spożywać będziecie pośpiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć Pana." (Wj 12, 11).
Pan nasz wnika w najbardziej skryte i tajemne przestrzenie ludzkiej istoty : cierpienie i śmierć. To przecież w Szeolu Jezus nawiązał najbardziej intymny kontakt z naszym światem, łącząc się z naszym sercem w jednym , paschalnym grobie. Owo zejście Jezusa do samotności Szeolu, zapłodniło ziemię - świat do nowego życia - poprzez zmartwychwstanie :
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. " (J 12, 24).
Pamiętajmy, że tak, jak samotność wzięła udział w zwycięstwie Jezusa , tak i w naszym zwycięstwie musi wziąć udział.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 17:04, 16 Kwi 2017, w całości zmieniany 8 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Magnolia
Gość
|
Wysłany: Nie 10:46, 02 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Samotność jest przyjemnosćią tylko dla tych którzy jej potrzebują i pragną .Natomiast stanowi mękę dla tych którzy są do niej zmuszeni :D :( . Sami wybieramy życie w samotności, a przyczyn takiego postępowania może być wiele. Jest taki rodzaj ludzi zwanych Pustelnikami na przykład i oni wybierają samotność z wyboru , gdyż dzięki życiu w odosobnieniu lepiej mogą zrozumieć naturę człowieka, postępować zgodnie z własnym sumieniem, być wolnym od czyiś sugestii czy porad. Warto się nad tym zastanowić ,w przypadku gdy natomiast inni uważają, że samotnością odpokutują za swoje grzechy, popełnione w przeszłości. Czy w ten sposób taka forma pokuty ma sens ? .Są osoby , które nie potrafią być sami, kończą jeden związek i od razu rozpoczynają kolejny nie zastanawiając się tylko odrazu poszukują na szybko następnego a inni juz decydują się na spędzenie reszty życia będąc samym i czerpiąc z tego przyjemność uważąjąc to za błogosławieństwo :D .
Uwielbiam tą fazę byćia samym i nie mam zamiaru tego zmieniać :D
Ostatnio zmieniony przez Magnolia dnia Nie 10:50, 02 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Artmedia9
Probatus
Dołączył: 02 Mar 2014
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Rzeszów Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:03, 02 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Każdy potrzebuje czasem chwili samotności.
jak dla mnie, to główny cel istnienia kościołów jako budynków, miejsc gdzie można znaleźć ciszę i stać się na chwilę samotnym wobec Boga. Bo modlitwa bez słów jest tak samo skuteczna jak mówiona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prostaczek
Princeps prior
Dołączył: 03 Paź 2013
Posty: 1675
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Przedbórz Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:01, 02 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
W samotności widzę swoja marnośc .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:06, 02 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Prostaczek napisał: | W samotności widzę swoja marnośc . | To prawda - uzyskujemy swój obraz we właściwej perspektywie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prostaczek
Princeps prior
Dołączył: 03 Paź 2013
Posty: 1675
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Przedbórz Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:10, 02 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam iśc z psem nad rzekę i sie modli albo rozmyślac w samotności ,poezja ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rubin
Miles Gregarius
Dołączył: 02 Mar 2014
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Siedlce Płeć:
|
Wysłany: Nie 20:25, 02 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
W samotności rozmawiamy z własną duszą. Wtedy czujemy obecność Ducha Świętego i chociaż zamykamy oczy to widzimy więcej, choć panuje cisza to słyszymy więcej. Samotność wprowadza nas w stan poznania samego siebie, ponieważ gdy nie ma nikogo wokół, to musimy spojrzeć we własne serce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prostaczek
Princeps prior
Dołączył: 03 Paź 2013
Posty: 1675
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 40 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Przedbórz Płeć:
|
Wysłany: Nie 20:31, 02 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Racja Bracie ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:02, 02 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
Rubin napisał: | W samotności rozmawiamy z własną duszą. Wtedy czujemy obecność Ducha Świętego i chociaż zamykamy oczy to widzimy więcej, choć panuje cisza to słyszymy więcej. Samotność wprowadza nas w stan poznania samego siebie, ponieważ gdy nie ma nikogo wokół, to musimy spojrzeć we własne serce. | W rzeczy samej, zaś drogą do własnego serca, jest modlitwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 21:54, 06 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
ale ile sie tak mozna zaglebiac w sobie i zapadac w sobie... no ileż można...
|
|
Powrót do góry |
|
|
MariaMagdalena
Princeps prior
Dołączył: 22 Lip 2014
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 48 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Nie 7:47, 07 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Kochani nie ma powołania do samotności. Do życia w pojedynkę tak. Do życia pustelniczego tak ale nie do samotności. Bóg dopuszcza samotnośćvna człowieka by cos mu ukazać. Czym innym jest samotność chwilowa taki czas i miejsce odludne gdzie jesteśmy sami z Bogiem to udanie sie na pustynię .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 8:51, 07 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
MariaMagdalena napisał: | Kochani nie ma powołania do samotności. Do życia w pojedynkę tak. Do życia pustelniczego tak ale nie do samotności. Bóg dopuszcza samotnośćvna człowieka by cos mu ukazać. Czym innym jest samotność chwilowa taki czas i miejsce odludne gdzie jesteśmy sami z Bogiem to udanie sie na pustynię . | Rzeczywiście, w samotności nie nabywa się charakteru, wszak Adam również ucieszył się z towarzyszki ;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 10:12, 07 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
exe napisał: | MariaMagdalena napisał: | Kochani nie ma powołania do samotności. Do życia w pojedynkę tak. Do życia pustelniczego tak ale nie do samotności. Bóg dopuszcza samotnośćvna człowieka by cos mu ukazać. Czym innym jest samotność chwilowa taki czas i miejsce odludne gdzie jesteśmy sami z Bogiem to udanie sie na pustynię . | Rzeczywiście, w samotności nie nabywa się charakteru, wszak Adam również ucieszył się z towarzyszki ;) |
i potem wpędziła go w tarapaty ;)
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 10:12, 07 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 10:30, 07 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Laflx napisał: | exe napisał: | MariaMagdalena napisał: | Kochani nie ma powołania do samotności. Do życia w pojedynkę tak. Do życia pustelniczego tak ale nie do samotności. Bóg dopuszcza samotnośćvna człowieka by cos mu ukazać. Czym innym jest samotność chwilowa taki czas i miejsce odludne gdzie jesteśmy sami z Bogiem to udanie sie na pustynię . | Rzeczywiście, w samotności nie nabywa się charakteru, wszak Adam również ucieszył się z towarzyszki ;) |
i potem wpędziła go w tarapaty ;) | aby wspólnie wydostawać się z dołu zagłady w komunii miłości ;)
Oto istota jest sakramentu małżeństwa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MariaMagdalena
Princeps prior
Dołączył: 22 Lip 2014
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 48 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Wto 9:46, 09 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
dobrze o tym pamietać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magnolia
Gość
|
Wysłany: Wto 10:54, 09 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Laflx napisał: | exe napisał: | MariaMagdalena napisał: | Kochani nie ma powołania do samotności. Do życia w pojedynkę tak. Do życia pustelniczego tak ale nie do samotności. Bóg dopuszcza samotnośćvna człowieka by cos mu ukazać. Czym innym jest samotność chwilowa taki czas i miejsce odludne gdzie jesteśmy sami z Bogiem to udanie sie na pustynię . | Rzeczywiście, w samotności nie nabywa się charakteru, wszak Adam również ucieszył się z towarzyszki ;) |
i potem wpędziła go w tarapaty ;) |
Właśnie i tak jest do dzisiaj :D
|
|
Powrót do góry |
|
|
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 10:51, 16 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Rubin napisał: | W samotności rozmawiamy z własną duszą. Wtedy czujemy obecność Ducha Świętego i chociaż zamykamy oczy to widzimy więcej, choć panuje cisza to słyszymy więcej. Samotność wprowadza nas w stan poznania samego siebie, ponieważ gdy nie ma nikogo wokół, to musimy spojrzeć we własne serce. | Dokładnie.
Spójrzmy na święto Ofiarowania Pańskiego przez pryzmat zachowania się Maryi.
W przedsionku świątyni Maryja podaje kapłanowi gołębicę, a on kropi ją przejrzysta wodą. Póxniej Maryja wstepuje po schodach, aby złozyć 5 sztuk srebra i drugą gołębicę. Wreszcie wchodzi do świątyni i oto jest w obecności Ojca. Wyciąga ku Niemu swe Dziecko - Syna Bożego - swego syna.
W tej już chwili Maryja kochała nas swym dziewiczym sercem, ofiarując nas Ojcu, co naszemu intelektowi ukazuje się dopiero pod koniec Ewangelii:
Następnie [Jezus] rzekł do ucznia: "Oto Matka twoja" (J 19, 27)
Zachwycające jest następne zdanie orzekające:
" I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
Otóż wziąć Maryję do siebie, a więc przyjąć Jej zabezpieczające pośrednictwo modlitewne to nic innego, jak przyjąć Jej - w niczym nie przeszkadzające unii z Bogiem - przewodnictwo duchowe.
Tak, jak właśnie Maryja ofiarowała swego Syna w świątyni, tak i nas ofiarowuje, jednak w naszym przypadku - całe nasze życie winno polegać na tym, abyśmy mogli być ofiarowywanymi w tak doskonały sposób. Nieco niedoskonałą analogią, która na myśl mi przychodzi, to fakt, że całe zycie trzeba sie przygotowywać, aby Bóg nas przyjął, ponieważ w innym razie nie będziemy zdolni do Niego się zbliżyć, a ON w swym miłosierdziu "odeśle" nas do piekła - paradoksalnie - jedynego miejsca, gdzie nie chcący światła moga otrzymać to,czego pragną: brak światła ...
Pierwszym warunkiem dojścia do tak wzniosłej ofiary z siebie jest życie czyste i prawe, bo nasze życie musi być czystym i biały, jak Hostia ...
Drugim warunkiem jest wspomnianna w temacie samotność serca, która to niejako pośredniczy w spełnieniu trzeciego warunku: zapomnienia o sobie samym i zdaniu się na Boga, co w tradycji mistycznej nazywa się zawierzeniem - l'abandon (z jęz. fr. w tradycji zakonu Kartuzów) . Owo zdanie się, wręcz dziecinne, na Boga - poprzez Pośredniczkę - Mistrzyni kontemplatyków - Maryję - polega na wcielaniu w życie rad ewangelicznych:
"Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy." (Mt 6, 34)
"Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? (Mt 6, 26)
Wiele można by o tym pisać, ale śpieszę zapytać w sposób i ewangeliczny i zdroworozsądkowy, tj. ustami Bożymi - wszystkich zdruzgotanych życiem, zniechęconym i nad wyraz odpowiedzialnym, troszczącym się o rodziny, czy o siebie:
"Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? (Mt 6, 27)
Powierzmy się Bogu poprzez Maryję z zamkniętymi oczyma, ponieważ wtedy możemy ignorować zarówno słodycze, jak i gorzkość smutku opuszczenia - wtedy zawierzajmy.
Czysto życiowe to jest, bo pytam się wszystkich nadodpowiedzialnych, którzy swoim myślom oceniającym, przypisują poziom nadwartościowy:
- po cóż zasatnawiacie się, czy was doceniają?
- po cóz zastanawiacie się, czy uważają was za biedaczyny nic nie znaczące?
- po cóż zastanawiacie się , czy uważają was za łotra?
Przecież duszy nic a nic to nie obchodzi (spójrzmy tylko na dusze czyśćcowe - o co im chodzi, jeśli nie o jak najszybsze spoczęcie w Bogu?) , ale obchodzi to tylko nasze wybujałe ego (często chodzi o ukrytą, nieuświadomioną wybujalość). Dzieje się tak, gdy człowiek jawi się sobie właścicielem samego siebie, który kieruje sam sobą, jako ostateczna instancja moralności i prawdy absolutnej, a więc też i sam dźwiga troski o siebie ... Wówczas nie dziwota, że to wszystko staje się górą nie do usunięcia, górą która rzuca cień ... A tu ten cień to przecież już depresja na horyzoncie, bowszystko takiego człowieka gnębi: troska o jakąś wydumaną wg własnych kryteriów sprawiedliwość i prawdę, a nawet o kłamstwo ...
My, dzieci Maryi pokazujemy swym świadectwem, że naszych dusz oddanych Maryi pod przewodnictwo, nie obchodzi to, co sie o nas mysli, czy się nas ceni, etc, bo to nie są nasze sprawy, o czym mówi dość powszechnie nie rozumiany fragment Ewangelii:
"Jezus mu odpowiedział: "Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!" (Mt 8, 22)
I to właśnie wtedy, gdy odpowiemy - niejako w ciemno - pozytywnie na to wezwanie Jezusa, wówczas to wszystko, co jawi się górą rzucającą niemiłosiernie chłodny cień, zniknie i "4 jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza:
Głos wołającego na pustyni:
Przygotujcie drogę Panu,
prostujcie ścieżki dla Niego!
Każda dolina niech będzie wypełniona,
5 każda góra i pagórek zrównane,
drogi kręte niech się staną prostymi,
a wyboiste drogami gładkimi!
6 I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże.' (Łk 3, 4-6)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez exe dnia Nie 11:00, 16 Kwi 2017, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Duśka
Gość
|
Wysłany: Nie 12:59, 16 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
MariaMagdalena napisał: | Kochani nie ma powołania do samotności. |
Może powołania do samotności jako takiego nie ma jednak Samotność prędzej czy później dopada każdego. Jednak ona jest nam potrzebna gdyż może stać się pomocną w pokornym patrzeniu na prawdę o sobie. Zdarza się i tak , że człowiek sam poszukuje samotności a bywa i też samotność z wyboru. Źródłem takiej samotności jest zwykle jakaś głęboka potrzeba psychiczna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:28, 16 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Duśka napisał: | MariaMagdalena napisał: | Kochani nie ma powołania do samotności. |
Może powołania do samotności jako takiego nie ma jednak Samotność prędzej czy później dopada każdego. Jednak ona jest nam potrzebna gdyż może stać się pomocną w pokornym patrzeniu na prawdę o sobie. Zdarza się i tak , że człowiek sam poszukuje samotności a bywa i też samotność z wyboru. Źródłem takiej samotności jest zwykle jakaś głęboka potrzeba psychiczna. | Zgadzam się w pełni, dlatego podkreślam z całą mocą, że w tym temacie mówi się o samotności serca - jako drugim warunku do spełnienia się w oddaniu Bogu poprzez Maryję, nie zaś o jakichś psychicznych traumach związanych z fizycznym osamotnieniem, które oczywiście mogą stać się i powinny - odskocznią ku zjednoczeniu z Bogiem - ale stricte rozumiane - nie stanowią istoty tego tematu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:24, 16 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Dwa posty wyżej użyłem francuskiego słowa l'abandon, jednakże nie z powodu jakiejś prózności, lecz z powodu szerokiego spectrum znaczeń czysto mistycznych, które w tym języku są zebrane pod jednym terminem, natomiast, w języku polskim sprawa nieco się gmatwa i wymaga rozszerzonego komentarza, co też winienem jestem Wszystkim Czytającym.
O ile więc w j. francuskim to słowo oznacza jeden rozumny akt woli, jedną czynność opuszczenia siebie, zapomnienia o sobie i zarazem zdaniu się na Boga, o tyle w języku polskim nie widać bezpośredniego przełożenia tego wyrazu bez dzielenia włosa na troje (jeśli by kto był biegły w języku francuskim, niechaj pomoże mi w tej tematyce lingwistycznej). Wszystkie te aspekty poboznosciowej postawy duszy i ciała realizują się u kontemplującej duszy jednocześnie, stąd wynika potrzeba posługiwania się jednym terminem.
A więc "kompleksowo" patrząc, w samotności serca, w opuszczeniu samego siebie - kontemplujący człowiek składa cały ciężar swego istnienia oraz cała nadzieje w Bogu i to jest kwintesencja postawy l'abandon: porzucenie siebie, obumarcie czlowiekowi grzechu i zawierzenie.
Trwanie w tym stanie implikuje równolegle poszerzanie serca ludzkiego , co jest specyficznym objawem niezmierzonej głębi duszy, zdolnej odpowiedzieć na moc i hojność: z Boga dane. Bóg odpowiada ze swa całą możliwą dla duszy hojnością, mierzoną oddaniem się duszy.
I tu widzimy, że Bóg obdarowuje duszę, jak Oblubieniec Oblubienicę, która dzięki Jego darom może czynić to, do czego wzywał prorok Jeremiasz:
" I wyciągnąwszy rękę, dotknął Pan moich ust i rzekł mi: "Oto kładę moje słowa w twoje usta. 10 Spójrz, daję ci dzisiaj władzę nad narodami i nad królestwami, byś wyrywał i obalał, byś niszczył i burzył, byś budował i sadził". (Jr 1, 10)
Taka dusza, pełna mocy Bożej, transcenduje świat, ponieważ Bóg udziela daru najwyższego - daru nieustannego współrodzenia nowego stworzenia:
"Per ipsum, et cum ipso, et in ipso, (Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie)
est tibi Deo Patri omnipotenti, (Tobie, Boże wszechmogący)
in unitate Spiritus Sancti, (w jedności Ducha Świętego)
omnis honor et gloria (wszelka cześć i chwała)
per omnia saecula saeculorum. (przez wszystkie wieki wieków)"
Pamietać należy poruszany przez mistrza Eckharta aspekt trwania duszy mistyka w Duszy Boga, który to zresztą był niezrozumiany przez inkwizycję (jej członkowie akurat tutaj dali świadectwo bycia dalekimi od doznawania istnienia Bożego w swych sercach). Oto Ojciec rodzi wciąż Syna - również w duszy mistyka. I tutaj mamy możliwość ścisłego nawiązania do tematu Dlaczego klasztory kontemplacyjne są potrzebne?. O ile w tamtym temacie zajmujemy się wierzchnią, tj. widzialną własnością działalności zakonników - kontemplatyków, o tyle nynie wypada mi kontynuować (z myślą o wspomnianym zagadnieniu sensu istnienia kontemplacyjnych zakonów) szczegółowszą "analizę" procesu dojrzewania mistycznego duszy dla pełniejszego zobrazowania głębi realizmu udzielania się dusz ludzkich Bogu i jednoczesnego partycypowania w Miłości.
Dusza ludzka winna tedy czerpać wzór z Maryi, która oddała się Bogu w sposób niedościgniony w swej realizacji, tj. w spełnieniu owego l'abandon, co objawiło się z kolei nieskonczenie niedoścignioną hojnością Bożą wobec matki Bożej, co zauważył św. Łukasz Ewangelista:
"Anioł wszedł do Niej i rzekł: "Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą.". (Łk 1, 28 )
Dlatego też w swej ignorancji nie rozumieja protestanci, czym jest pełnia łaski u Maryi - a jest ona owocem wspaniałomyślnego, niewyczerpanego oddania się Boga dla Jej duszy, adekwatnemu wiernemu zjednoczeniu się z Synem.
W ten to sposób [b]mistycy stają się otwartą bramą łaski dla Koscioła. Podobnie do Maryi, przez swoją modlitwę i udział w miłości, kontemplatyk - mistyk jest wtedy "współtwórcą" rzeczywistości Kościola. Dusza kontemplacyjna pragnie odzwierciedlać głębiię Bożą własnie na wzór Maryi
Pamiętając tekst doksologii "Per ipsum, et cum ipso, et in ipso, (Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie)" widzimy wyraźniej - a przynajmniej mam taką nadzieję, Drodzy Czytelnicy, że dusza kontemplatywna jest nie tylko Bogu oddana cała, ale oddana Mu we wszystkim i przez wszystko. Rodzi to oczywistą odpowiedź Bożą, że moc boska objawia sie poprzez samego człowieka zanurzonego w Nim, który staje się giętki i uległy natchnieniom Ducha Świętego, co definitywnie uzdatnia kontemplacyjną duszę do wykorzystania całego istnienia, wszystkich władz - ku włączeniu pełni siebie w dzieło miłości.
Ukazana powyżej personalizacja i konsekracja świata w duszy kontemplacyjnej - poprzez przyporządkowanie ich miłości wg kryteriów Bożych, powoduje regresję grzechu, osłabiając siły zła, walczące przeciw Królestwu Bożemu
Oto jest wnioskowanie wieńczące sztandarowe stwierdzenie: kontemplacja jest działaniem doskonałym. Amen.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez exe dnia Śro 11:50, 26 Kwi 2017, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
maly_kwiatek
Gość
|
Wysłany: Pon 2:40, 17 Kwi 2017 Temat postu: |
|
|
Tunel życia
idę wąskim tunelem między życiem i śmiercią
tunel jest tylko dla mnie
nikt go nie zna, nikt nim nie szedł i nie pójdzie
w tunelu jest wszystko co potrzebne
samotność
brak światła
brak drogowskazu
niemożność powrotu
dotkliwa realność
brak celu
z jednej strony ściana życia
z drugiej ciemna przepaść śmierci
i wąska ścieżka pomiędzy
w dodatku kręta
idę
trzymam się ściany
idę nie wiedząc
kiedy postawię
ostatni krok
w ciemność
(Martin, 1.08.2012) - MK
z doświadczeń samotnej ciemności
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|