|
KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:30, 03 Wrz 2017 Temat postu: Doczesne troski |
|
|
Pewnego razu inny starzec powiedział: „Szunemitka przyjęła Elizeusza, dlatego, że nie obcowała z innym człowiekiem. Mówi się, że Szunemitka wyobraża duszę, Elizeusz zaś symbolizuje Ducha Świętego. Ilekroć dusza porzuca doczesne troski i kłopoty, wtedy nawiedza ją Duch Święty i wtedy może rodzić, chociaż byłaby bezpłodna”.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
maly_kwiatek
Gość
|
Wysłany: Nie 13:21, 03 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Jakieś 10 lat temu miałem niezwykły sen. Przyśniło mi się, ze po wielu życiowych trudach osiągnąłem szczyt mojej doskonałości, świadomości, rozwoju duchowego, osiągnięć życiowych i tego wszystkiego, do czego dążyłem w poprzednich latach.
Szczyt góry na którą się wspiąłem był maleńki i skalisty, a zbocza góry jak ze szkła.
Można stamtąd było udać się tylko w dwóch kierunkach:
- albo wspiąć się jakieś 1,5 metra w górę i po wystającej krawędzi Nieba wejść do niego,
- albo jeśliby się tego nie chciało, np. z powodu, że chciałoby się jeszcze żyć życiem doczesnym, można było zlecieć z tej góry na łeb na szyję i stoczyć się na sam dół.
Nie było trzeciej innej możliwości.
Długo dumałem na tej górze, zajrzałem do Nieba, bo było to możliwe, było tam pięknie, ale ja nie czułem, ze już mam tam się udać, nie czułem się wcale oświecony w pełni i doskonały, poza tym interesowały mnie sprawy zostawione po drodze na tę górę wśród ludzi.
Sen nie rozwiązał się we śnie.Pozostał dylematem.
Jakiś czas później, moje życie z wieloletniego pasma niezliczonych sukcesów i radości, zmieniło się w pasmo klęsk, depresji i nieszczęść.
Był moment medytacji kiedyś, gdy zapytałem Boga, dlaczego mi to uczynił. I nagle usłyszałem w odpowiedzi jedno zdanie: Musiałem Ci to uczynić, byś się wzmocnił, bo nie dałbyś sobie rady później, gdy przyjdą bardzo ciężkie przeciwności.
Lata później zrozumiałem, ze to był niejako mój wybór, że podświadomie wybrałem powrót na ziemię, do ludzi, że to po prostu było i jest i mnie i ludziom potrzebne. A Bóg wysłuchał mojej prośby.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|