|
KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dorota64
Requiescat in Pace +++
Dołączył: 07 Sty 2015
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Nie 10:50, 13 Gru 2015 Temat postu: Mt 17, 10-13 Eliasz już przyszedł, a nie poznali go |
|
|
Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa:
«Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?» On odparł: «Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał». Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu
Jak dobrze mieć Pana, który wszystko wie…
Uczniowie pytają , Jezus odpowiada i mówi, co było, co jest i co będzie. Czyż nie warto z Kimś takim przebywać…? Ale czy uczniowie tak znowu wszystko rozumieli od razu…? Oni jednak słuchali uczonych w Piśmie, słuchają teraz Jezusa. I jak wczoraj oczy były ważne dla mnie , tak dziś słuch staje się ważny i pragnę nie tylko słuchać , ale i słyszeć, pragnę by słowa do mnie docierały i przemieniały mnie. Pragnę, by Pan dotykał moich uszu, bo wciąż pytam. To było pierwsze poruszenie moje dziś…
Drugie poruszenie dotyczy cierpienie…
Cierpienie jest mi znane , cierpienie z różnych powodów nęka chyba wszystkich , wątpię , aby Ci co się niby dobrze mają na zewnątrz nigdy nie odczuli tego stanu. Tak jak dziś wspomina Jezus o Eliaszu, Janie Chrzcicielu , czy o samym sobie i teraźniejszy człowiek doznaje jakiegoś cierpienia. Ono jest i w którymś momencie musimy się z nim zmierzyć. Kiedyś któryś z księży , zdaje mi się , że o. Kramer , powiedział bardzo dobre słowa - tylko wtedy właściwie przeżyjemy cierpienie jeśli nadamy mu sens. Patrzę więc na to , co przeżywali Prorocy, Jezus, czy później uczniowie, każde z tych cierpień , które przeżywali ma dla mnie sens, nikt z nich nie szukał cierpienia przecież, a doznawali tego cierpienia ,
Panie Jezu, przepraszam Cię, że kiedyś nie potrafiłam zrozumieć , dlaczego ja czy ktokolwiek inny cierpi, że zadawałam wtedy pytanie , gdzie jest Bóg ? Za to, że mając tyle pytań czy żalów nie starałam się uzyskać na nie odpowiedzi...
Dziś wiem, że Ty zawsze byłeś , przy każdej mojej chorobie, przy każdym moim niepowodzeniu, w każdej złej sytuacji dla mnie. Wiem, bo zaczęłam słuchać Ciebie, słuchać tego , co mówi Twoje Słowo, tego jak mówisz przez swoich kapłanów. I dziękuję Ci, Panie Jezu , że nauczyłeś mnie powracać się do tych złych zdarzeń i zapraszać Ciebie do nich , bo to leczyło moje rany , moje złe wspomnienia. Dziękuję Ci , Panie za to, że pokazałeś mi , że jeśli coś jest u mnie nie nie tak, to mam z Tobą to przeżywać , nie sama…
Bo Ty , Panie wszystko wiesz i Ty Jedyny potrafisz wszystkiemu zaradzić i dzięki poznawaniu Ciebie , ja lepiej rozumiem ten świat...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dorota64 dnia Nie 11:39, 13 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
TOMASZ-V.A.D
Gość
|
Wysłany: Wto 9:50, 15 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Niestety, ta sytuacja pokazuje także to co dzieje się obecnie na świecie i w naszym kraju. Oto Jezus, który powierzył władze nad Kościołem św.Piotrowi posyła swoich uczniów w postaci kapłanów, zakonników, którzy głoszą Ewangelię a ludzie ich nie słuchają tylko idą ślepo za światem i przyjmują wszystko to co obiecywał szatan Jezusowi podczas kuszenia na pustyni czyli wszelkie dobra tego świata, to jest to obraz tego co jest opisane właśnie w tym czytaniu: nie poznają ludzie tych, którzy zostali posłani aby przygotować drogę Panu na powtórne Jego przyjście.
Cały tragizm człowieka polega na tym, że wybiera pozorne szczęście osadzone niby w dobrach tego świata a tak naprawdę wybiera podstępne zło ukryte pod tymi dobrami, pod tym niby szczęściem, które funduje człowiekowi dramaty, niepotrzebne cierpienie a nawet może prowadzić do potępienia. Czy można zatem winić Boga za nasze wybory? Czy można winić Boga za cierpienie, które często sami na własne życzenie sobie fundujemy? Na pewno nie. Bóg jest miłością i dlatego daje każdemu z nas pomoc, drogowskazy według których mamy podążać ku zbawieniu. Tymi drogowskazami są kapłani, którzy pokazują nam właściwą drogę. Czy korzystamy z tego? To widać często po widoku jaki można zobaczyć podczas rekolekcji, misji w Kościołach, gdy na spotkania przychodzi jakaś mała garstka ludzi, którzy jeszcze chcą słuchać tego co mówi do nich Bóg. Reszta wybiera sobie zupełnie co innego zasłaniając się obowiązkami. I nie można wmawiać, ze w ciągu dnia nie ma ani chwili aby poświęcić tą godzinkę czasu na skorzystanie z tak ogromnego daru jaki daje nam Bóg stawiając nam takiego współczesnego Jana Chrzciciela lub Apostołów pod postaciami kapłanów. Dlaczego z tego nie korzystamy i dlaczego wybieramy to co nas do Boga na pewno nie zaprowadzi?
Jest jednak pewne dobro w tej całej sytuacji: Bóg nie jest tyranem i bezczułą istotą, która sobie człowieka olewa, której na człowieku kompletnie nie zależy. On cały czas czuwa i czeka aż człowiek w końcu zrozumie swoje błędy i zwróci się do Niego z prośbą o pomoc, szczerą prośbą. I co sie stanie? Czy Bóg się odwróci tak jak czynią to często ludzie wobec innych? Nie, Bóg przyjmie nas jak marnotrawnych synów czy córki i przebaczy nam wszystko, abyśmy tylko mogli przebywać z Bogiem.
Na koniec bardzo ciekawa historyjka, która opowiadał nam ostatnio podczas rekolekcji adwentowych ksiądz misjonarz: zastał raz dziewczynkę, która siedziała przed szopką Bożonarodzeniową, podszedł do niej i zobaczył, że ta dziewczynka płacze. Gdy zapytał się dlaczego płacze ona odpowiedziała mu, że Pan Jezus był bogatszy od niej mimo, że urodził sie w takich warunkach. Dlaczego tak uważasz? - zapytał ksiądz. Proszę popatrzeć - Pan Jezus mimo tych warunków miał kogoś kto Go kochał, miał Maryję i Józefa a ja nie mam nikogo, rodzice rozwiedli się a mnie wsadzili do domu dziecka.
Ta historia pokazuje bardzo dobrze to co człowiek robi z darami jakie otrzymuje do Boga i co z nimi robi? Odrzuca je jako coś niepotrzebnego szukając innego, światowego szczęścia, przyjemności. Co czuło i czuje takie dziecko? Jak ma patrzeć na dary od Boga skoro już w takim wieku doświadcza odrzucenia, cierpienia.
Bóg na pewno tego dziecka nie zostawi, Bóg nie zostawia nikogo i to dziecko może być kochane, to dziecko na pewno jest kochane. Może nie przez tych ziemskich rodziców, ale miłość Boga jest niewyobrażalna i z tego można sie cieszyć i za ta miłość trzeba Bogu dziękować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorota64
Requiescat in Pace +++
Dołączył: 07 Sty 2015
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Wto 10:51, 15 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
I ja za Tę miłość Bogu , a On sam Tą Miłością jest, dziękuję :)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dorota64 dnia Wto 10:52, 15 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|