|
KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fitzgerald
Probatus
Dołączył: 09 Lut 2015
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Pon 14:26, 09 Lut 2015 Temat postu: Boze prowadzenie i powolanie. |
|
|
Witam serdecznie.
Chcialbym sie z wami podzielic swoim "swiadwctwem" na temat Bozego prowadzenia z moim zyciu. Napisalem je bardzo szybko i jezeli cos nie ma sensu lub jest niezrozumiale to przepraszam:
Kiedy zrozumialem, ze Bog mnie prowadzi? Calkiem niedawno. W mlodosci nie istnialo we mnie pojecie “prowadzenia Bozego”. Nie istnialo nawet pojecie sprecyzowanego I konkretnego Boga. Jednak pomimo tego, ze moja rodzina nie nalezala do praktykujacych wiare to zawsze gdzies tam w moim wnetrzu istniala pewna tesknota, pustka ktora nie mogla zostac niczym zaspokojona. Tesknota ta nie mogla byc zaspokojona przez dziewczyny, kolegow, podroze, jazde na rowerze, sklejanie modeli, zabawe w klubie militarno-surviwalowym, czy inne nieraz bardzo fajne I ciekawe rzeczy oraz wydarzenia. Zawsze czulem pewien niedosyt milosno-egzystencjalny pomimo, ze czulem sie kochany przez innych. Czasami moja mama wyganiala mnie do kosciola ale to przewaznie konczylo sie zabawami lub probami palenia papierosow w przykoscielnym lesie (moja mama palila wtedy Popularne, a ja w lesie Camel’e, taki paradoks). Na szczescie to jedyne miejsce gdzie kiedykolwiek probowalem swych sil z papierosami. W mlodosci chcialem grac na perkusji ale nigdy nie bylo mnie na nia stac, nawet rower “gorski” musialem sobie zespawac z polaczenia rowerow Wigry, Huraganu I przedniego zawieszenia z motoroweru Romet. Mniej wiecej w polowie szkoly sredniej zaczalem czasami sam chodzic do kosciola I choc stalem zawsze na zewnatrz to udawalo mi sie cos nie cos slyszec. Do Sakramentow nigdy nie przystepowalem. Gdy skonczylem technikum myslalem nawet zeby wstapic do Seminarium ale kazde pozytywne myslenie o oddaniu Bogu swego zycia paralizowane bylo przez swiadomosc…celibatu. Choc bardzo pragnalem zostawic wszystko (w sumie nie mialem wiele…) I oddac sie sluzbie Bogu, to jednak pragnienie bycia z kims (konkretnie z jakas dziewczyna) blisko bylo niczym miecz wbijajacy sie w czesc odpowiedzialna za jasna decyzje. Do Seminarium nie wstapilem ale za to wstapilem do…Wojska Polskiego. Na studia nie poszedlem bo nie mialem pieniedzy (nawet na utrzymanie sie na dziennych, pomimo ze pracowalem ale musialem placic za wszytko, bo moja mama nie mogla pracowac a mialem tylko ja). Do wojska musialem isc bo nikt nie chcial mnie zatrudnic legalnie bez uregulowanego stosunku do sluzby wojskowej, wiec zglosilem sie zaraz po maturze. W wojsku przez pierwsze pol roku dostalem tak w tylek, ze moglbym napisac o tym jakas kryminalna ksiazke. Jednak to w wojsku zaczalem sie bardziej interesowac wiara I chodzic co Niedziele do kosciola. Znowu czulem sie w kosciele jak w domu. Moje pragnienie odania sie Bogu roslo z dnia na dzien, by znowu zamienic sie we frustracje z powodu celibatu oraz braku ewentualnej bliskiej rodziny (chcialem miec tez dzieci)…Po przemysleniach wolalem ostatecznie wybrac zycie swieckie niz byc nieszczesliwym I przez to pewnie niezbyt dobrym ksiedzem, zbyt podatnym na plec piekna. Po wojsku wyjechalem za granice na Cypr, gdzie pracowalem przez trzy piekne lata. Do kosciola chodzilem raz na pol roku…Gdy wyjechalem pozniej do Wielkiej Brytanii to wygladalo to calkiem podobnie niz na Cyprze, jezeli chodzi o kosciol…do pewnego momentu. W sumie przez tzw.przypadek (choc teraz wiem, ze przypadkow nie ma), pojechalem na pewien kurs Barnaba organizowany przez pewna Katolicka wspolnote dla Polakow mieszkajacych w Anglii. Pojechalem tam po czesci dlatego aby poznac jakies dziewczyny…Jednak na kursie wydarzylo sie cos, co pozwolilo mi uwierzyc w to ze Bog naprawde istnieje I mnie kocha I niewazne ze nie poszedlem do Seminarium, czy bylem od Niego kiedys daleko. Odkrylem, ze moge sluzyc Bogu gdziekolwiek I w jakimkolwiek stanie. Wszysko zalezy od tego ile ze swojego jestem w stanie mu oddac. Zrozumialem tez ze sluzba Bogu nie moze przymusowa I przeciw mnie samemu. Choc wyrzeczenia sa czescia wiary, to jednak wola musi byc wolna od przymusu. Tak czy owak, wszystkie moje historie zycia, niepowodzenia I radosci zlaczyly sie jakby w sensowne jedno. Wstapilem do tej wspolnoty I zaczalem im pomagac w organizacji kursow dla Polakow w Anglii. Teraz mieszkaja tam razem z nimi nawet trzej katoliccy ksieza, a sama wspolnota ma pozwolenie dzialania od samego Papieza. Po krotkim czasie ozenilem sie mam dwojke dzieci, trzecie w drodze, od paru lat gram na perkusji w zespole tej wspolnoty, roweru nie musze juz skladac z innych maszyn. Wiem tez, ze sluzba Bogu gdy ma sie rodzine wcale nie jest latwiejsza niz celibat ale jestem szczesliwy choc przewaznie zmeczony. Dlaczego to wszystko pisze? Moze ktos tez ma dylemat na temat swojego powolania I czuje sie niesczesliwy lub zmeczony swoim wyborem lub niezdecydowaniem. Jednego jestem pewien – Bog prowadzi kazdego z nas cale zycie I nigdy nie zmusi do robienia czegos czego tak naprawde nie chcemy w glebi serca. Nie wymaga od nas pojscia wbrew swojemu powolaniu tylko dlatego, ze czas leci I my sami nie wiemy co robic. Fakt faktem, ze trzeba sie w zyciu decydowac szybko, bo czas leci szybko ale te dezycje powinny isc w duchu prawdy a nie wyobrazni. Ja jestem Bogu wdzieczny za to ze nie wstapilem jednak do seminarium bo to nie bylo moje powolanie. W swoim powolaniu jestem szczesliwy, czego kazdemu zycze. Mam kolegow-ksiezy I oni tez sa szczesliwi, bo ida swym prawdziwym powolaniem. Sluzyc Bogu mozna wszedzie choc nierozerwalnie z Kosciolem. Pozdrawiam I zycze odwagi do szukania swego powolania, bo kazdy je ma I nikt nie jest opuszczony czy pominiety. :D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
exe
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 17 Cze 2012
Posty: 13590
Przeczytał: 11 tematów
Pomógł: 378 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Wto 0:22, 10 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Szczęść Boże!
Jak miło jest czytać tak wspaniałe świadectwo !
Rzeczywiście, Bóg nigdy nie zawstydzi tych, którzy mu zaufają
Pozdrawiam w Panu ,
exe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Koinonia św.Pawła
Probatus
Dołączył: 18 Lis 2015
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Sob 21:24, 21 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że swoim dzieciom pozytywnie przekazesz obraz dobrego Boga, który wobec kazdego kieruje swą miłość. No i gratuluję konsekwencji. Skoro przeżyłeś taaakie wojsko, to wiele trudów dzisiejszego życia cię nie złamie...
Pozdrawiam....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|