|
KATOLICKIE FORUM - Wirtualny klasztor PÓJDŹ ZA MNĄ ! Forum mistyki Kościoła Katolickiego pw. św. Jana Pawła II : Pamiętaj pielgrzymie: "zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "OTO JESTEM!" (Iz 58,9).
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1240
Przeczytał: 16 tematów
Pomógł: 78 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków/Raba Wyżna Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:56, 05 Wrz 2024 Temat postu: Mariam święta Palestynka |
|
|
"Fascynująca biografia Mariam zwanej również „Małą Arabką” napisana przez ojca Estrate’a, który był jej duchowym kierownikiem. Zebrane relacje towarzyszących jej sióstr oraz wyznania, które s. Maria czyniła w imię posłuszeństwa, tworzą unikatowy zapis przeżywania zarówno niezwykłych łask mistycznych, jak i jej walki z szatanem. Na tle oszałamiającego bogactwa świata nadprzyrodzonego autor ukazał jej postawę wewnętrznej wolności, niezachwianą pośród cierpień fizycznych i upokorzeń. Bóg obdarował tę Karmelitankę wieloma nadzwyczajnymi łaskami"
Czytam tą książkę już od jakiegoś czasu, powróciłem do niej znów, piękne fragmenty podobne do przypowieści godne uwagi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1240
Przeczytał: 16 tematów
Pomógł: 78 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków/Raba Wyżna Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:58, 05 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
"Zbyt mocno byście się do mnie przywiązały - odpowiedział z uśmiechem za bardzo byście mnie pokochały. Serce musi być całe dla Jezusa.
Nie, nie, Aniołku, nie kochamy cię zbyt mocno. Ty sprawiasz, że kochamy Jezusa. Zostań jeden dzień dłużej.
-Czas jest ustalony: jeden dzień na dziesięć.
Chodziło mu o czterdzieści dni opętania przez złego ducha
i o cztery dni jego własnego opanowania [anielskiego).
- Powiedz nam swoje imię.
Powiem wam jutro przed odejściem. Małe owieczki, bądźcie czujne, zachowujcie zawsze prostotę, pokorę. Mówię wam, szatan jest zazdrosny, działa mocniej niż kiedykolwiek zwłaszcza w duszach zakonnych. Obecnie pycha jest bardzo subtelna; wnika wszędzie, tak, wszędzie, nawet w zakon. Jest wielu takich, którzy wpadają w iluzję, którzy uważają się za kogoś [lepszego] lub chcą takim być. Zakonnice zaraz proszą o kierownika, jak tylko odczuwają trochę smaku albo pocieszenia w modlitwie, oznajmiają, że bez tego nie mogą się obejść. Zadręczają Matkę, aż w końcu dopną swego. Kiedy wreszcie mają kierownika, nie mogą skończyć: mówią tylko o sobie, myślą tylko o tym, co mają mu powiedzieć. To wszystko jest tylko poszukiwaniem, to wszystko nie jest prostotą. Lubią, kiedy usłyszą: Moja córko, znajdujesz się w stanie nadzwyczajnym, jesteś wezwana do wielkich rzeczy, potrzebujesz kogoś, kto zrozumie twoją duszę... Biada kierownikowi, który mówi te słowa, ponieważ przyczynia się do wzrostu miłości własnej. Biedna zakonnica, która go słucha, łatwo się zatraca z tego powodu. Wielu jest takich kapłanów, którzy nie wiedząc o tym i nie chcąc tego, przyczynia ją się do zguby dusz, zamiast być dla nich ratunkiem, ponieważ wierzą we wszystko, co im mówią, nie pomyślawszy nawet, że to wszystko może być iluzją, wytworem wyobraźni. Kierownik, który zdaje się przywiązywać dużą wagę do rzeczy niezwykłych, nie jest prowadzony przez ducha Bożego, ale przez ducha szatana. Pełni przy duszach urząd diabła, ponieważ pomaga im upaść.
Małe owieczki, szatan przemieni się w anioła światłości. Jeśli będziecie choć trochę czujne, rozpoznacie go zawsze, ponieważ będzie starał się poprzez pochwały wzbudzić w was pychę. Upokórzcie się,powiedzcie: Jestem tylko nicością, nie zasługuję na żadną łaskę, a odejdzie sobie.
Małe owieczki, jeszcze raz wam powtarzam, jak macie postępować z małym nic". Nie zwracajcie na nie uwagi, nie okazujcie mu żadnego szacunku, nie proście go o modlitwę za was. Bądźcie czujne, uważając na to, co mówicie, żeby nie dać mu nigdy okazji do rozważania, co się w nim wydarzyło. Nie zadawajcie mu nigdy pytań, żeby się dowiedzieć, co odczuwało czy to podczas czterdziestodniowego opętania, czy podczas tych czterech dni. Nie będzie niczego pamiętało, kiedy dojdzie do siebie po ekstazie. Aby nie zapomnieć o łaskach Bożych, będziecie mogły rozmawiać podczas wielkich rekreacji, a nawet w czasie zwykłych rekreacji, o tym wszystkim, co się działo. Tylko że trzeba będzie o tym mówić jakby o rzeczach, które wydarzyły się w innej wspólnocie. Niech "małe nic" nie ma nigdy okazji, by sądzić, że chodzi o nie.
Kiedy tylko ekstaza się skończy, po krótko trwającej radości, zacznie się dla nowicjuszki okres smutku; zły duch przez trzy lata będzie dręczył jej wyobraźnię. Będzie cierpieć ponad to, co można by sobie wyobrazić. Inna osoba, która miałaby te same doświadczenia, oszalałaby. Szatan uczyni wszystko, by wpędzić ją w rozpacz: będzie widziała w sobie tylko same grzechy, będzie uważała siebie za winną wszystkich zbrodni świata. Demon będzie starał się wyprowadzić ją z klasztoru, będzie uważała się za niegodną
pozostawania z wami. W takich chwilach doświadczeń podtrzymujcie ją na duchu, zwracając uwagę, aby stale trwała w pokorze. Trzeba pomóc jej zejść jeszcze głębiej we własną nicość. Przed złożeniem ślubów będzie wypełniać całą Regułę przez rok, ale uprzedzam was, że nie będzie mogła tego czynić długo. Będzie często chorowała. Bądźcie dla niej miłosierne, tak jak dla innych.
Przez te trzy lata doświadczeń często będzie smutna, będzie płakała. Udawajcie, że nie widzicie tego, że to was nie obchodzi. Nie macie obowiązku jej pocieszać. Powinny to czynić Matki: to wystarczy Jednakże nie schlebiajcie jej w imię miłości: bardziej święci niż ona upadali. Będzie popełniała błędy; Bóg to dopuści, ponieważ jest to czas próby, ale też dlatego, aby później szatan nie mógł nad nią zapanować przez pychę. Później, faktycznie, uczyni wielkie rzeczy; będzie prawie cały czas w ekstazie; będzie nawet unosiła się w powietrzu. Ale kiedy dojdzie do siebie, będzie miała zawsze wspomnienie swoich niedoskonałości, aby utrzymywać się w pokorze. W czasie uniesienia będzie się radowała, po ekstazie będzie cierpiała na widok grzechów świata, na widok dusz, które się zatracają. „Małe nic" jest ofiarą; jako ofiara musi cierpieć stale. Małe owieczki, bądźcie wierne, bądźcie wierne, widziałyście rzeczy, których nawet sama wasza Święta Matka nie widziała. Jeśli nie będziecie wierne, to szatan będzie tańczył. Będzie tak samo zadowolony z waszego lekkiego grzechu, jak z ciężkiego grzechu innej duszy. Małe owieczki, za chwilę odchodzę. Odchodząc, dam wam znak, przysuniecie wtedy łóżko do ściany, zostaną z nowicjuszką tylko mistrzyni i infirmerka. Kiedy dojdzie do siebie, będzie sądziła, że była chora od dawna.
Siostry skorzystały jeszcze z tych ostatnich chwil, żeby zadać aniołowi różne pytania dotyczące posłuszeństwa. Odpowiadał na nie równie mądrze, jak i uprzejmie. Nie zapomniały przypomnieć mu o obietnicy podania swego imienia przed odejściem. Odpowiedział z niewymownym uśmiechem: Jestem duchem Marii; jestem aniołem Marii. W ciele siostry Marii od Jezusa Ukrzyżowanego pojawiło się lekkie poruszenie. Anioł właśnie odszedł. Cała wspólnota opuściła infirmerię, z wyjątkiem Matki Eliaszy i infirmerki.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez uel dnia Czw 20:09, 05 Wrz 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1240
Przeczytał: 16 tematów
Pomógł: 78 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków/Raba Wyżna Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:59, 05 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Kiedy spowiednik udzielił nowicjuszce pozwolenia na opowiedzenie wszystkiego mistrzyni, Maria poszła do niej i tak mówi:
Widziałam trzy góry, które trzeba było przejść: na pierwszą nieco czarną, weszłam z trudem. Kiedy doszłam na szczyt, widziałam, jak ze środka góry wyłania się biały ptak, który powiedział mi: Ten, kto kocha mojego Ojca, będzie moim umiłowanym.
Druga góra była cała czarna; weszłam na nią z wielkim trudem. Kiedy znalazłam się na szczycie, widziałam, jak ze środka góry wychodzi mały, ładny baranek, cały bielusieńki, o bardzo łagodnych oczach; przyjęłabym tego baranka do serca. Powiedział mi:
Proszę dla tego, kto kocha mego Ojca, o imię Jego umiłowanego Syna i imię Matki Umiłowanego. Trzecia góra, choć bardziej stroma , nie była równie czarna jak dwie pierwsze, za wierzchołkiem widziałam drzewa całe w kwiatach. Dochodząc do szczytu, poczułam ich zapach, dał mi nadzieję i radość. Ze środka góry wyłonił się ptak jeszcze bielszy i jeszcze piękniejszy niż pierwszy, a nawet niż baranek. Powiedział mi: Idę powiedzieć Ojcu: daj to, czego Baranek potrzebował dla tego, kto Cię kocha, imię Twego Umiłowanego Syna i imię Matki Umiłowanego: Maria od Jezusa Ukrzyżowanego. Zrozumiałam, że chodzi o mnie, to wlało we mnie nadzieję, ale boję się, czy nie był to demon, by wpędzić mnie w pychę. I powiedziałam: Idź, szatanie, jestem tylko biedną grzesznicą, a mimo to ufam; miłosierdzie Boga jest wielkie. Nic nie mogę sama z siebie; nic oprócz grzechu; ale Bóg może we mnie uczynić przeciwko tobie, szatanie, wielkie rzeczy".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
uel
Dux Ducis unum inter multi
Dołączył: 07 Kwi 2019
Posty: 1240
Przeczytał: 16 tematów
Pomógł: 78 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Kraków/Raba Wyżna Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:00, 05 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Widziałam ogród pełen owoców - mówiła innym razem na ten sam temat - przy bramie do ogrodu był ogień, a ci, którzy chcieli wejść do ogrodu, by nazbierać owoców, musieli przejść przez ten ogień. Widziałam duszę, która wzięła trochę wody, i tym sposobem przechodziła przez ogień i nie spłonęła. Wchodziła do ogrodu i zbierała owoce. Inne, wręcz przeciwnie, zamiast wziąć wodę, zbierały drewno, słomę i wrzucały je do ognia, który płonął jeszcze mocniej, a dusze te były coraz bardziej nadpalone, za każdym razem, kiedy próbowały wejść do ogrodu; zamiast zbierać owoce, myślały o miejscach, gdzie były spalone. Nie rozumiałam nic z tego, co widziałam. Nagle zauważyłam właściciela ogrodu, jak patrzył na dusze, które przechodziły przez ogień, i poprosiłam go o wyjaśnienie
tego, co zostało mi pokazane. Odpowiedział mi:
Popatrz na dusze, które zawsze niosą ze sobą wodę; ta woda to pokora. Pokora, oto prawdziwe źródło cnót. Pokorna dusza zawsze nosi ze sobą wodę; tak więc nie czuje ognia, który obrazuje upokorzenia, doświadczenia, cierpienia, prześladowania, pogardę, oszczerstwa.
Wszyscy napadają na tę duszę i mówią jej z pogardą: jesteś niedobra, niedoskonała, pyszna, leniwa, nieposłuszna, nie masz miłości, nie jesteś na tyle dobra, żeby tu być. Wszystko to jest ogniem, przez który trzeba przejść, aby zerwać owoc w ogrodzie. Przez im większy ogień się przechodzi, tym więcej zbiera się owoców. Z wodą pokory wszystko jest korzyścią dla duszy, a dusze, którym brak tej wody, wszędzie napotykają ogień i spalają się z powodu egoizmu, który skłania je do ciągłego myślenia o sobie. Nigdy nie wchodzą w tej prostocie, o którą Bóg prosi dla zbawienia. Trzeba stać się jak małe dzieci, aby wejść do Królestwa Niebieskiego. Dusze te mogą ćwiczyć się w wielu zewnętrznych cnotach, ale jeśli nie dołożą starań, by osiągnąć pokore, nigdy nie będą miłe Jezusowi, podczas gdy te, które będą ćwiczyć się w pokorze, to chociażby grzeszyły o wiele więcej, znajdą łaskę u Boga".
Nic nie wyrazi lepiej stanu tej wybranej duszy w doświadczeniu niż następujący obraz:
„Widziałam- mówi Maria- kilka zielonych krzewów różanych, które miały kwiaty. Obok tych krzewów był jeden samotny ale bardziej zielony, bardziej ukwiecony, piękniejszy. Pewien człowiek, wyglądało na to, że to jest Pan, przyszedł, wziął ten krzew różany pełen kwiatów i umieścił go w ciemnej nocy. Nie było już słońca dla tego krzewu, ani rosy, ani radości. Gałęzie opadły, liście pożółkły, krzew zwiądł: był prawie umarły Inne krzewy, które cieszyły się rosą, słońcem i dniem, powiedziały
: trzeba wyrwać ten krzew, który usycha z powodu braku wody i słońca, jego liście pożółkły: wyrwijcie go, wyrwijcie go.
Pan ogrodu odpowiedział im:
Mówicie mi, żebym wyrwał ten krzew, ponieważ nie ma róż i jego kwiaty są zwiędłe. Czy nie widzicie, że gdybyście były tak jak pozbawione wody, by się orzeźwić, i słońca, by się ogrzać, już dawno
rozsypałybyście się w proch? Poczekajcie, a zobaczycie".
Jakiś czas potem Pan wyciągnął ten krzew z ciemnej nocy i podlał go, a krzew zakwitł ponownie, piękniej niż dotychczas. Róże się rozwinęły, a woń krzewu radowała tych, którzy go widzieli i błogosławili Pana.
Posłuchajmy jeszcze słów, jakie Zbawiciel wypowiedział do swojej służebnicy; dopełniają one światło zawarte w poprzednim obrazie:
Usłyszałam głos, który mówił: Pan nie zapomina o swojej służebnicy, ale służebnica zapomina o swoim Panu. Głos ten był głosem Pana, czułam Jego obecność. Powiedział mi: Musisz być do Mnie
podobna. Będziesz w ciemnościach jeszcze przez dwa lata, żebym zobaczył, dokąd sięga wiara ludzi. Trzy razy w roku Pan nawiedzi swoją służebnicę, ale mimochodem, jak błyskawica. Ach, Panie!- odpowiedziałam Mu- to będzie trwało zbyt długo, kiedy Cię nie będę widzieć. Ty mnie widzisz, tak, ale ja nie widzę Ciebie".
Nie nużmy się cytowaniem nauk zanotowanych podczas częstych ekstaz i mocno zakorzenionych w Ewangelii. One dają nam lepiej poznać duszę, której cudowne życie opowiadamy, niż to, co moglibyśmy o niej powiedzieć:
Zasadziłem drzewa, proszę o owoc, żeby się orzeźwić – mówi Pan. Drzewa Pańskie, wasz Opiekun prosi o coś do picia. On prosi o owoc pokory, miłości. Drzewa Pańskie, nie przynoście waszego owocu ziemi , przynoście owoc Temu, który was zasadził. Nie pozwalajcie, by wasz owoc zbierał pies. Pan prosi o coś do picia, prosi o owoce wewnętrzne, prosi o owoce zewnętrzne. Pan prosi o coś do picia, jest smutny, cierpiący, przygnębiony. Dajcie Mu coś do picia, żeby szedł dalej zrosić inne drzewa, aby przynosiły owoc. Drzewa Pańskie, wynagradzajcie Mu. Kiedy widzę Jezusa, moje serce jest rozdarte, moje serce jest bardzo rozdarte. Pan powiedział: Opiekun nie zapomina o swojej służebnicy, ale służebnica zapomina o swoim Opiekunie.
Drzewa Pańskie, Pan był głodny. Jeśli jesteście prawdziwymi oblubienicami Pana, to dajcie waszemu bratu nawet ten kawałek, który macie w ustach, a Jezus odda wam go potrójnie, a potem da wam
życie wieczne.
Jezusowi w więzieniu jest zimno, czeka, aż Go ogrzejecie. On was słyszy. On słucha, co Mu powiecie. Kaci przygotowują sznury, by Go przywiązać, przygotowują gwoździe, przygotowują krzyż. Wy przygotujcie Mu dobre rzeczy, przygotujcie Mu wasze serce. Jezus jęczy. Żydzi słuchają Jego jęków tylko po to, by się z Niego naśmiewać. Słuchajcie Go wy, by Go pocieszyć, by Mu wynagrodzić.
Żydzi z zadowoleniem towarzyszą Jezusowi na Kalwarię, by zadać Mu cierpienie. Wy bądźcie smutni z powodu waszych grzechów i z powodu czasu, w którym nie myśleliście o Nim. Żydzi szukali Jezusa, by Go uśmiercić. Wy szukajcie Jezusa każdego dnia, by On w was żył, by w was zmartwychwstawał, by w was był uwielbiony. Żydzi związali ręce Jezusa. Wy przywiążcie się do Jezusa. Żydzi szydzą z Jezusa, żołnierze nakładają Mu na ramiona jakąś poszarpaną purpurową szmatę i wkładają Mu trzcinę do ręki, by z Niego zadrwić. Wy przygotujcie dla Jezusa dziecięcą miłość. Nieprzyjaciele Jezusa policzkują Go. Wy przygotujcie się Żydzi podjudzali siebie nawzajem, by zadawać udreki Jezusowi. Wy zachęcajcie się nawzajem, by Go błogosławić, by inni Go błogosławili. Żydzi woleliby, by inne narody przyłączyły się do nich i razem znieważały Jezusa. Wy przyciągnijcie dusze do miłości Jezusa. Żydzi rzucają odchody i śmieci na drogę, którą pójdzie Jezus. Wy przygotujcie płatki róż, obsypcie nimi drogę Jezusa. Zobaczcie, Maryja płacze, jest przygnieciona bólem. Idźcie razem z Maryją na Kalwarię przez waszą wierność, waszą miłość do Jezusa, waszą miłość bliźniego... Jezus na krzyżu jest obnażony wy okazując miłość, okryjcie Jezusa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|